Cheerleaderki z Dallas: jak odważne tancerki przeciwstawiły się mafii
Nie bały się konfrontacji z mafią ani walki o swoje dobre imię. Cheerleaderki z Dallas pokazały światu, że są wyzwolonymi kobietami.
1976 był w USA kolejnym rokiem rewolucji seksualnej: coraz odważniej o seksie się w Ameryce mówiło, coraz śmielej pokazywano go na ekranie i uprawiano.
Cheerleaderki też stały się odważniejsze, a ich występy coraz bardziej rozerotyzowane i śmielsze. Te z Dallas pozowały na skąpo ubrane kowbojki w kapeluszach i wysokich butach. Ten strój stał się ich znakiem firmowym.
Ameryka oszalała akurat na punkcie cheerleaderek z Dallas, bo mecz finałowy Super Bowl z 1976 roku odbywał się właśnie tam. W czasie transmisji jedna z dziewczyn spojrzała prosto do kamery i… mrugnęła figlarnie. Ameryka oszalała!
To był przełomowy i rewolucyjny gest: dziewczyna mruga flirciarsko do milionów widzów!
Nastała moda na cheerleaderki z Dallas. Korporacje chciały mieć je w reklamach, prezenterzy w studiu. Szefową tego zespołu była Suzanne Mitchell. Chroniła dziewczyny przed światem i przed graczami futbolu amerykańskiego. Dziewczyny miały zakaz randkowania, a nawet rozmawiania z zawodnikami! Nie mogły przeklinać i palić papierosów, a nawet żuć gumy! Musiały albo studiować, albo mieć drugą pracę.
Tancerki były świadome swojego seksapilu, ciężko pracowały i kontrolowały swoje życie, a także podkreślały, że wcale nie zależą od mężczyzn i są wyzwolone niczym feministki. Cieszyły się swoją młodością, sprawnością i erotyzmem.
– Byłyśmy nowoczesne i robiłyśmy, co nam się podoba – wspominały z perspektywy lat. – Zarabiałyśmy nasze pieniądze, nie byłyśmy zależne od facetów. Byłyśmy kimś!
Żaden ksiądz czy pastor nie mógł zabronić im tańczyć.
Z drugiej strony, mimo popularności, wciąż zarabiały tylko 15 dolarów za występ. Oczywiście musiały też kontrolować dietę, dużo ćwiczyć i miały nawet ograniczenia w piciu wody w czasie występów i treningów.
Jak doszło do konfrontacji z mafią? Otóż mafia kontrolowała w USA przemysł pornograficzny. W 1978 roku w USA pojawił się film porno „Debbie Does Dallas”, którego „bohaterką” była zmyślona cheerleaderka zmyślonej drużyny z Dallas.
Opiekunka prawdziwych cheerleaderek dostała szału: uznała, że film obraża jej tancerki i cały zespół, psując ich dobry image. Suzanne Mitchell, z poparciem klubu The Dallas Cowboys, skierowała sprawę do sądu przeciwko producentowi filmu. Rozprawa odbyła się w 1979 roku w Nowym Jorku. Sąd przyznał rację cheerleaderkom, uznając, że producenci porno naruszyli prawa klubu i zespołu tanecznego. W efekcie z filmu wycięto wszystkie aluzje odnoszące się do cheerleaderek.
W nowo nakręconym filmie dokumentalnym o tancerkach z Dallas („Daughters of the Sexual Revolution: The Untold Story of the Dallas Cowboys Cheerleaders”) Mitchell wyznała, że musiała chodzić z ochroną, bo dostawała groźby od mafii. Grożono jej i jej dziewczynom.
Oczywiście debata rozpoczęta w 1976 roku trwa do dziś: czy cheerleaderki to wolne, wyzwolone i świadome swych atutów kobiety czy też jedynie ucieleśnienie męskich fantazji. A może jedno i drugie?