Cool i trendy
Muszę się przyznać, że obawiałem się, jak wypadnie ten film w konfrontacji z „Nigdy w życiu”. Miałem wiele obaw, wątpliwości, co do obsady, co do tego, jaki będzie ten film, gdy będzie robiła go zupełnie inna ekipa. A jednak wyszedłem z pokazu uśmiechnięty, mile zaskoczony, radosny i chyba lekko wzruszony.
Wciąż gra wokół mnie utwór przewodni z tego filmu „Niech mówią, że to nie jest miłość”, w rytm, którego rozgrywa się cały film. Wyjątkowo piękna i udana piosenka.
Po konferencji prasowej, kiedy poznałem spot reklamowy filmu, mój apetyt na „Ja wam pokażę!” wzrósł. Zastanawiałem się, jaka będzie nowa Judyta, nowy Adam, jak wypadną inni starzy, choć nowi bohaterowie tej opowieści, gdyż prawie cała obsada uległa zmianie. I tu pojawiały się wątpliwości, czy ci nowi będą lepsi, czy dorównają, czy się sprawdzą w oczach widzów i wiernych fanów.
A jednak moje obawy były bezpodstawne. Rzadkie to u Pawła Deląga, ale dopiero tutaj udało mu się zagrać na sto procent. Wiele poprzednich jego ról zawsze pozostawiało po sobie pewien niedosyt. Można było więcej, mocniej, lepiej. Teraz jest i więcej i mocniej i dużo lepiej. Czy jest to lepszy Adam? Z całą pewnością „Niebieski” jest inny, równie interesująco zinterpretowany, jak to miało miejsce w przypadku „Nigdy w życiu”, jednak z lekką przewagą na korzyść Artura Żmijewskiego.
Jeśli chodzi o panie mogę postawić znak równości. Tak, jak Danuta Stenka, tak też Grażyna Wolszczak, zagrały Judytę w sposób ekspresyjny, zaskakujący, przekonujący. Podoba mi się każde z tych dwóch wcieleń i każda z pań wniosła do postaci Judyty... coś od siebie, dzięki temu rola ta, jest tak interesująca.
Z dwóch innych, nowych ról słowa uznania skierowane w stronę Czarka Pazury za Eksia, natomiast Tosia to dla mnie była, jest i będzie Joasia Jabłczyńska. Tosia grana przez Marię Niklińską nie jest zła, ale też odbiega bardzo od mego wyobrażenia tej postaci. W „Nigdy w życiu” była bliskość ideału, tutaj Tosia pozostaje w głębokim cieniu swojej poprzedniczki.
Zdjęcia i muzyka, dwa kolejne wyraźne plusy tego filmu. Obraz podkreślony dynamicznymi kadrami, mało statycznych ujęć, nawet w trakcie tak normalnych ujęć, jak rozmowa dwóch aktorów. Duża ilość użytej do produkcji taśmy filmowej, po dobrym montażu, daje odpowiedni efekt i kto wie, może nawet pojawi się wersja reżyserska. Takie pomysły pojawiły się jeszcze w trakcie konferencji prasowej promującej ten film, na długo przed jego pierwszym pokazem.
Kompozycje Piotra Rubika być może nie są znane wszystkim, ale jego styl, jego muzyka ma swój, niezaprzeczalny urok. Tak za sprawą wspomnianej piosenki, jak też wielu innych tematów pojawiających się w tym filmie. Jego muzyka ma duszę, jego muzyka przemawia do słuchacza i to z całą pewnością odczujecie oglądając „Ja wam pokażę!”.
Bez wątpienia film ten wygra konfrontację z „Tylko mnie kochaj”, gdyż jest i aktorsko dużo lepszy, zdjęciowo, muzycznie także bez zastrzeżeń.
Odpowiedni prezent walentynkowy dla niej, a może też dla niego. Interesujące kino romantyczne, którego tak mało w polskim wydaniu.