"Czułam się jak kawał mięsa". Ratajkowski wyjaśnia, dlaczego nie gra już w filmach
Zasłynęła występem w teledysku "Blurred Lines" i zrobiła oszałamiającą karierę w mediach społecznościowych. Zapowiadało się, że będzie wziętą aktorką. Sama jednak z tego zrezygnowała. Dlaczego?
O Emily Ratajkowski większość osób dowiedziała się po tym, gdy wystąpiła w teledysku Roberta Thicke'a. Półnaga, piękna, seksowna modelka zwróciła na siebie uwagę świata. Jeden teledysk spowodował, że zrobiło się o niej głośno i zyskała masę obserwatorów w mediach społecznościowych. Dziś ma ich prawie 30 mln, a jej kariera to już nie tylko modeling. Ratajkowski ma swoją firmę, napisała poczytną książkę, prowadzi podcast.
Przez kilka lat pracowała jako aktorka. Pojawiła się w 12 produkcjach, z których wymienić można choćby "Zaginioną dziewczynę" Davida Finchera czy jej ostatnią produkcję - "Złodziej i oszustka". Film pojawił się w 2019 r. i od tamtej pory nie słychać o nowych rolach Emily. Wyjaśniła, dlaczego tak jest.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"We Are Your Friends" - aktorzy o filmie
Emily Ratajkowski w rozmowie z "The Los Angeles Times" przyznała, że rzuciła aktorstwo ze względu na to, jak wyglądają kulisy pracy w Hollywood. - Nie czułam się jak występująca artystka. Czułam się jak kawałek mięsa, który oceniają inni ludzie, mówiąc "czy ona ma coś poza piersiami"? - wyznała.
Po "Zaginionej dziewczynie" Ratajkowski próbowała zdobyć "poważne" role w filmowych produkcjach, ale proponowano jej tylko małe, nic nieznaczące role. Zdradziła, że walczyła o angaż w filmie Rubena Östlund "W trójkącie" (który zgarnął wiele nominacji do prestiżowych nagród, w tym do Oscarów), ale ostatecznie rola trafiła do Charlbi Dean.
W pewnym momencie zwolniła swoich agentów. - Nie ufałam im. Stwierdziłam, że sama mogę odbierać telefony. Sama mogę podejmować te decyzje. Nikt z was nie ma w sercu mojego dobra. Wszyscy nienawidzicie kobiet - stwierdziła.
Wspomniała jedną z branżowych imprez, w której uczestniczyła ze swoim wtedy jeszcze partnerem, Seanem Bear-McClardem. Spotkało się na niej wielu agentów gwiazd i producentów, którzy - jak skomentowała Ratajkowski - jeszcze kilka lat temu "całowali Weinsteina po rękach i wystawiali mu swoje gwiazdy". Weinstein został oskarżony i osądzony za przestępstwa seksualne na kobietach, podobne zarzuty ciążą dziś na Bear-McClardzie.
- Tam były same kłamstwa. Nie mówię o niewierności. To popiep....ony świat. Hollywood to chore miejsce. Mroczne. Było mi ciężko, będąc w ogóle częścią czegoś takiego - dodała Ratajkowski.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.