Czy francuski Top Gun dorówna amerykańskiemu?
Po dwuletniej pracy nad filmem Sky Fighters już od najbliższego piątku, 13 stycznia będziemy mogli zobaczyć go na ekranach polskich kin.
Zamierzeniem reżysera Gérarda Pirèsa było ukazanie spektakularnych sekwencji lotniczych przy minimalnym zastosowaniu efektów specjalnych i trójwymiarowych modeli. Zadanie to nie powiodłoby się bez wsparcia francuskiej Marynarki Wojennej i Ministerstwa Obrony.
Aktorzy zaproszeni do współpracy nad filmem byli zachwyceni zapałem, jakim pałali jego twórcy. ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z FRANCUSKIEGO TOP GUN - Zachwycił mnie projekt, przedstawiony przez producentów. Pasja, z jaką Gérard Pirès podchodzi do lotnictwa oraz jego doświadczenie, zdobyte w trakcie lotów, przekonały mnie o powadze i osobistym poświęceniu, z którymi podszedł do tego przedsięwzięcia – mówi wcielający się w postać kapitana Antoine’a Marchelli, Benoit Magimel.
Tego typu film wymagał wręcz kontaktów ze środowiskiem pilotów wojskowych. Reżyser filmu, Gerard Pires współpracę z francuską Marynarką Wojenną wspomina bardzo miło:
- Wiele od nich zależało. Obie strony skorzystały na tym w równym stopniu. Na podobnej współpracy przy powstawaniu „Top Gun” wyraźnie zyskała armia amerykańska, która użyczyła twórcom swoich baz na 2 miesiące! Mam nadzieję, że popularny film rozrywkowy pozytywnie wpłynie także na wizerunek naszego wojska. Piloci, a także osoby takie jak komendant eskadry Stéphane Garnier podeszły do naszego projektu z wielkim entuzjazmem. Poprosiliśmy ich o pomoc, której zazwyczaj nie udzielali. Tym razem dali z siebie wszystko.