Czy rodziną wychodzi się najlepiej tylko na zdjęciu?

Osobiście bardzo lubię Diane Keaton. Filmy z jej udziałem są zawsze dobrze wykorzystanym czasem przeznaczonym na relaks. Najnowszy obraz „Rodzinny dom wariatów” pokazuje jedną z angielskich rodzin na tle przygotowań do świąt Bożego Narodzenia. Jest to mieszanka dobrego humoru, zabawy, radości oraz poważnych życiowych problemów, smutków, decyzji podejmowanych na całe życie.

Wszystko zaczyna się gdy najstarszy syn Everett przyjeżdża do domu rodziców, gdzie wszyscy zjeżdżają się na święta, z przyszłą narzeczoną Meredith, graną przez Sarah Jessicę Parker. Kompletnie sztywna i bez uśmiechu kobieta wydaje się zupełnie odstawać od całej rodziny Stone’ów. Co też i oni na każdym kroku dają jej do zrozumienia, począwszy od matki - w jej rolę wcieliła się właśnie Diane Keaton - która nie chce synowi dać pierścionka swojej babki, kończąc na najmłodszej córce, która robi jej uszczypliwości na każdym kroku. Jedynie brat Everetta, Ben (Luke Wilson) jest nawet całkiem przyjaźnie nastawiony do Meredith...

Meredith jednak postanawia się tak łatwo nie poddać, a do pomocy sprowadza swoją siostrę Julie (w tej roli Claire Danes znana z Terminator III Bunt Maszyn). I wówczas zaczyna się prawdziwa „wojna”...

„Rodzinny dom wariatów” dostarczy wam zapewne mnóstwo dobrej rozrywki i śmiechu. W tej wieloosobowej rodzince jest miejsce dla zarówno dla intelektualisty, biznesmena, lukaza czy... geja. Taka mieszanka musi nieść ze sobą sporo zabawy, ale i konfliktów, które są nieuniknione. Z drugiej jednak strony, gdy na jaw wychodzi poważna choroba matki, zaczynamy inaczej patrzeć na całą rodzinę.

Mimo, że film utrzymany jest w atmosferze świąt Bożego Narodzenia, to jak najbardziej nadaje się do oglądania przez całą zimę. Miło jest wrócić sobie na chwilę do gwiazdkowych wspomnień tym bardziej, że i u nas za oknem śniegu jest po kolana i zima w pełni.