Czy tylko wypadek?
Magazyn "Vanity Fair" niedawno aż w 13-stronnicowym artykule powrócił do zagadkowej śmierci aktorki Natalie Wood w 1981 roku. Śledztwo zakończono wówczas wnioskiem, że wypadnięcie Natalie z jachtu na Santa Catalina Island było nieszczęśliwym wypadkiem. Jednak autor artykułu dotarł do nieujawnionych opinii publicznej akt policyjnych, z których wynika, że śledztwo wcale nie toczyło się tak jednotorowo. Ujawniono m.in. zeznania Christophera Walkena, ostatniego filmowego partnera Natalie, który twierdził, że w tragiczną noc doszło do ostrej kłótni między aktorką a jej mężem Robertem Wagnerem. Ponadto Christopher zeznał, że i on sam usłyszał kiedyś pogróżki od Wagnera. Zazdrosny mąż uważał, że Natalie zbyt wiele czasu przebywa poza domem, że ich szczęście rodzinne wisi na włosku i że musi się to wreszcie skończyć.
Czy dzięki artykułowi w "Vanity Fair" poznamy teraz więcej faktów? Poczekamy, zobaczymy.