Trwa ładowanie...
08-03-2000 01:00

Dama w ringu

Dama w ringu
d49m72l
d49m72l

Rozmowa z Iwoną Guzowską, mistrzynią świata w boksie
Cezary Kowalski: Woli pani dresy czy wieczorowe suknie?
Iwona Guzowska: Na co dzień staram się być elegancka jak każda kobieta. Dużo jednak trenuję, dlatego najczęściej można mnie spotkać w dresie.
C.K.: Kobieta uprawiająca boks to nadal rzadkość. Jak reagują ludzie, którzy dowiadują się, że walczy pani w ringu?
I.G.: W ogóle się nie przechwalam. Staram się oddzielić moje życie sportowe od prywatnego.
C.K.: A jak przyjął ten fakt pani chłopak?
I.G.: Kocham Pawła m.in. za to, że się nie speszył moja pasją. Gdy się poznaliśmy, widział, że boksuję.
C.K.: Paweł ogląda pani występy?
I.G.: Był świadkiem tylko jednej walki. Podobno strasznie ją przeżywał. Nie musi się jednak o mnie specjalnie martwić, bo przecież to ja wygrywam najczęściej.
C.K.: Dlaczego wybrała pani kick-boxinkg, a później boks?
I.G.: Słyszałem to pytanie tysiąc razy, a odpowiedź jest strasznie banalna: bo mi się podobały te sporty. Mój były mąż zaraził mnie tą pasją. Poza tym po urodzeniu dziecka chciałam coś robić. Macierzyństwo, stanie przy grach i pranie to nie był szczyt moich marzeń.
C.K.: Jest pani bardzo pobudliwa?
I.G.: Jestem dynamiczna, spontaniczna. Nie lubię nudy. Wcześniej jeździłam konno, biegałam, jeździłam na nartach. Grałam także w siatkówkę.
C.K.: Czym zawodowo zajmowała się pani wcześniej?
I.G.: Robiłam mnóstwo różnych rzeczy. Byłam recepcjonistką, agentem ubezpieczeniowym, sprzedawałam wykładziny, pracowałam w marketingu.
C.K.: Rodzice nie mieli nic przeciwko pani pasji?
I.G.: Mama błagała mnie, abym dała sobie spokój. Teraz jednak jest chyba ze mnie dumna. Zaproponowała, że zajmie się moim synem, gdy będę musiała trenować lub walczyć. Niestety, zostawiam Wojtka u babci ostatnio zbyt często. Ciągle jestem w rozjazdach.
C.K.: Jak syn reaguje na pani zajęcie?
I.G.: Wychował się w sali gimnastycznej i jest przyzwyczajony, że mama obija ciągle worek treningowy. Bardzo źle znosi moją nieobecność w domu. Jest jednak dumny z mamy. Kibicuje mi.
C.K.: Nie boi się pani wychodzić na ring?
I.G.: Lubię ryzyko, nie boję się jednak bólu, ani tego, że rywalka może mi zrobić krzywdę. Obawiam się jedynie przegranej.
C.K.: Trenuje pani na co dzień z mężczyznami. Czy zdarzyło się, że ktoś miał kiedyś dosyć po pani ciosie?
I.G.: Nigdy tego nie pokazują, ale zdarza się, że po sparingu nie widuję jakiegoś boksera kilka dni na treningu. Po prostu boli go głowa.
C.K.: Czym by się pani zajmowała, gdyby nie została bokserką?
I.G.: Przypuszczam, że niczym mądrym. Szukałabym pewnie wrażeń.
C.K.: Wykorzystała pani kiedyś swoje umiejętności poza ringiem?
I.G.: Raz i bardzo się tego wstydzę. Nie było jednak innego wyjścia. To było w dyskotece w Gdańsku. Potężna dziewczyna poszturchiwała moją koleżankę. Stanęłam w jej obronie i ukarałam lewym sierpowym.
C.K.: Przed każdą walką farbuje pani włosy na niebiesko. Co to ma oznaczać?
I.G.: Nic specjalnego. Po prostu spodobało mi się to. Bezpośrednio po walce biegnę jednak pod prysznic i zmywam farbę. Wówczas wiem, że już jest po wszystkim.
C.K.: Czy mistrzyni świata w boksie jest bogatą kobietą?
I.G.: Skąd. Nie stać mnie nawet na samochód. Mam nadzieję, że zarobię jednak jakieś dobre pieniądze.

d49m72l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49m72l