"Do utraty tchu": Jake Gyllenhaal już tak nie wygląda

"Do utraty tchu": Jake Gyllenhaal już tak nie wygląda
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Jake Gyllenhaal wielokrotnie udowodniał, że ma do siebie ogromny dystans i nie obawia się żadnych, nawet najbardziej drastycznych zmian wizerunku. Chudł, tył, oszpecał się lub pakował na siłowni. Żadna rola nie jest w stanie go wystraszyć.

Dlatego nikogo zbytnio nie zdziwiło, kiedy na potrzeby filmu „Do utraty tchu" zmienił się w boksera z krwi i kości. Gyllenhaal znacznie przybrał na masie i niewiarygodnie wyrzeźbił ciało. Do tego stopnia, że w sieci zaczął być nazywany bestią. Ale to już przeszłość.

36-letni gwiazdor został na początku stycznia sfotografowany na jednej z karaibskich plaż. Na zdjęciach paparazzi widać, że Gyllenhaal zrobił sobie dyspensę od ćwiczeń i diety.

1 / 4

Tak wygląda między zdjęciami

Obraz
© East News

Najważniejsze jest dla niego, aby projekt spełniał oczekiwania, a bohater był interesujący. Jakiś czas temu przyznał, że w przeszłości podjął niestety wiele kiepskich decyzji zawodowych.

- Przemysł filmowy jest trudny. Jeśli się jest aktorem i ma trochę szczęścia, chce się je łapać. I wtedy łatwo się zatracić. Biegnie się z projektu do projektu, patrzy się na grafik wypełniony po brzegi, szukając przerwy na kawę – opowiadał w „Dzienniku”. - I jak w tym można znaleźć w sobie przestrzeń, żeby zrozumieć bohatera?

2 / 4

"Kocham te transformacje"

Obraz
© East News

Ogromną sensację wzbudził, gdy zjawił się na planie „Wolnego strzelca”. Był wychudzony, z zapadniętymi oczami, wręcz sprawiał wrażenie umierającego z głodu.

*- Musiałem schudnąć, bo siłą mojego bohatera nie były mięśnie, ale słowa *– tłumaczył w „Dzienniku” konieczność tej metamorfozy. I dodawał, że chętnie „zmienia się” do kolejnych filmów.

- Kocham te transformacje, opowiadanie różnych historii. Dzięki temu czegoś się dowiaduję o sobie i o świecie. Zmieniam się fizycznie. To trudne, ale ja lubię trud.

3 / 4

Dwa tysiące brzuszków dziennie

Obraz
© Materiały prasowe

Dlatego, kiedy zaraz potem zaproponowano mu rolę w „Do utraty sił”, nie wahał się nawet przez chwilę.
Tym razem przytył i wyrzeźbił ciało. Na planie zebrał także prawdziwe cięgi.

- Boksowaliśmy naprawdę. Kiedy po zdjęciach kładłem się spać, czułem się jak zbity na kwaśne jabłko – opowiadał w „Newsweeku”, dodając, że żeby osiągnąć wymarzoną muskulaturę, ciężko trenował. Robił np. dwa tysiące brzuszków dziennie.

4 / 4

Zbiera siły przed pracowitym rokiem

Obraz
© East News

Gyllenhaal twierdzi, że nie goni za popularnością, a sława jest tylko dodatkiem do jego zawodu.

Wygląda na to, że Gyllenhaal, który został w Nowy Rok sfotografowany na Karaibach, zbiera siły przed pracochłonnym rokiem. Już teraz wiadomo, że w 2017 roku na ekrany kin wejdą trzy filmy z jego udziałem, a lista na pewno się wydłuży.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)