Doskonały film dla całej rodziny
Najnowszy film wytwórni DreamWorks Animations "Kung Fu Panda" to propozycja dla całej rodziny. Zarówno dorośli jak i młodzi widzowie będą się na nim bawić wyśmienicie. To trudna sztuka, za którą należą się twórcom wielkie brawa. Zazwyczaj animacje są albo zbyt dorosłe albo też tak infantylne, że starsi widzowie idą na nie z ciężkim sercem tylko po to, by ich pociechy były zadowolone. Jednak za tę uniwersalność "Kung Fu Panda" zapłaciła oryginalnością fabuły. Stąd też, drogi widzu, na przełom, jakim był "Shrek", nie ma co liczyć.
Bohaterem animacji jest przesympatyczny miś panda o imieniu Po, który 'śni o kung fu'. Jednak poprzestawał tylko i wyłącznie na marzeniach, aż przypadek sprawił, że został wybrany na nowego mistrza wschodnich sztuk walki. Oczywiście, jak usłyszymy od pewnego podstarzałego żółwia, nic nie dzieje się przez przypadek i panda okaże się właściwym misiem na właściwym miejscu. Zanim to jednak nastąpi, będzie musiał przekonać nauczyciela kung fu i jego pięciu podopiecznych, iż wybranie go na Smoczego Wojownika nie było przejawem demencji starczej twórcy kung fu.
Panda jako mistrz sztuk wschodnich? Do tego panda przedkładająca dobrą wyżerkę i wygodny fotel od paru godzin ciężkich ćwiczeń? Toż to w animacji nic nowego. Od zera do bohatera – też widzieliśmy na ekranie nie raz i nie dwa. Przesłanie filmu: 'bądź sobą, ale działaj na rzecz wspólnoty" obecne jest w animacjach wszystkich liczących się amerykańskich wytwórni. Czemu zatem warto wybrać się na "Kung Fu Pandę"? Odpowiedź jest prosta: humor i sympatyczne postaci.
Twórcy postawili na lekki humor sytuacyjny, rzecz klasyczna, ale zawsze sprawdzająca się w rękach sprawnych scenarzystów. Sympatyczne postaci z łatwością zyskujące przychylność widzów, a zabawne ale nie ekstremalne sytuacje budują atmosferę miłej zabawy, ciekawej rozrywki. Autorzy polskiego dubbingu dobrze wyczuli sprawę i o ile dobrze pamiętam w filmie nie pada ani razu 'spadaj dziadu' czy tym podobne kwiatki rodem z Wiadomości, a nie kreskówki.
Jest tylko jedna rzecz, która momentami nieco zgrzytała – sama technika animacji. Och, od speców z DreamWorks możemy spodziewać się perfekcyjnej roboty. Problem w tym, że wygląda ona nazbyt znajomo. Panda ma chwilami miny, które doskonale znamy z innej, zielonej twarzy. Bazowanie na sprawdzonych już wcześniej rozwiązaniach jest zbyt czytelne i u tych, którzy zwracają na tego rodzaju detale uwagę, może budzi niewielki dyskomfort. Jeśli jednak należycie do większości i interesuje was sprawnie opowiedziana historia, to wtedy "Kung Fu Panda" będzie dla was rozrywką idealną, doskonałym pretekstem dla rodzinnego wypadu do kina.