To nie było życie jak z bajki. Przeżył wiele osobistych dramatów
Jak każdy aktor wcielający się w postać Jamesa Bonda, zostanie zapamiętany głównie jako odtwórca roli słynnego agenta, choć sukcesy osiągał także w innych filmach. Nie było one tak duże, jak w przypadku Seana Connery’ego, ale znacznie większe od dokonań pozostałych emerytowanych agentów 007.
Słynnym agentem Jej Królewskiej Mości Pierce Brosnan miał szansę zostać już w drugiej połowie lat 80., gdy Roger Moore zakończył swoją przygodę z Bondem. Producent kultowej serii Albert R. Brocccoli oraz jego córka Barbara starali się za wszelką cenę pozyskać Brosnana, ale nie udało im się rozwiązać kontraktu aktora ze stacją NBC, który jeszcze przez kilka lat musiał grać w serialu "Detektyw Remington Steele". Nowym Bondem został Timothy Dalton.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Nie można powiedzieć, że Timothy Dalton był złym Bondem, ale od razu po słabszych wynikach finansowych drugiego filmu z jego udziałem ("Licencja na zabijanie"), postanowiono mu podziękować. Tym bardziej, że kontrakt Brosnana z telewizyjną stacją dobiegł końca.
I tak, po Szkocie (Sean Connery), przypadkowym Australijczyku (George Lazenby), Angliku z krwi i kości (Roger Moore), Walijczyku (Timothy Dalton), przyszedł czas na Irlandczyka. Pierwszy Bondem z udziałem Pierce Brosnana był "GoldenEye" z 1995 roku. Filmy o agencie Jej Królewskiej Mości ponownie stały się światowymi przebojami.
Przygoda Pierce’a Brosnana z Jamesem Bondem trwała osiem lat. Składają się na nią cztery wielkie przeboje: "GoldenEye" – 356 mln dolarów wpływów (3. wynik w 1995 roku, do pierwszego miejsca zabrakło niespełna 10 mln dolarów), "Jutro nie umiera nigdy" – 339,5 mln dolarów (4. wynik w 1997 roku), "Świat to za mało" – 362 mln dolarów (8. wynik w 1997 roku) oraz "Śmierć nadejdzie jutro" – 432 mln dolarów (6. wynik w 2002 roku).
W kolejnych latach zawodowej drogi Pierce Brosnan poszedł w ślady Seana Connery’ego i udowodnił, że można z powodzeniem kontynuować karierę, pracując z permanentną etykietą aktora, który był Jamesem Bondem. Nie odniósł wprawdzie aż tak dużych sukcesów, jak Connery (m.in. Oscara za rolę w filmie "Nietykalni"), ale na pewno stał się cenionym aktorem.
Dla większości krytyków i widzów najlepszą rolę w całej swojej karierze Brosnan zagrał u Romana Polańskiego w filmie "Autor widmo" z 2010 roku. Wcielił się wówczas w byłego premiera Wielkiej Brytanii, który wynajmuje ghostwritera do napisania niebezpiecznych dla wielu osób pamiętników.
Niestety, w życiu prywatnym Pierce Brosnan przeżył wiele osobistych dramatów. Najpierw zmarła jego żona Cassandra Harris. Co ciekawe, być może dzięki niej otrzymał rolę Jamesa Bonda. Gdy byli już małżeństwem został przez nią zaproszony na plan filmu "Tylko dla twoich oczu" (1981), w którym Cassandra grała dziewczynę agenta 007. Tam poznał Alberta R. Broccolego. Od tego czasu Brosnan był jego faworytem do roli Bonda.
Cassandra Harris zmarła 28 grudnia 1991 roku, dzień po 11. rocznicy ślubu. Zmarła na raka jajników. Pierce był przy żonie do końca. Odeszła w jego ramionach. Dla aktora był to potężny cios. "Cassie była bardzo pozytywnie nastawiona do życia. To znaczy, miała niesamowitą energię. To była i jest straszna strata, którą od czasu do czasu widzę u moich dzieci" - powiedział w jednym z wywiadów.
Na tym tragedie się nie skończyły. Na tę samą chorobę, co Cassandra, w 2013 roku zmarła pasierbica Brosnana. Natomiast pasierb od lat zmaga się z ciężkim uzależnieniem od alkoholu i narkotyków.
Drama z Blake Lively i koszmarna "Kolejna zwyczajna przysługa", "Cztery pory roku" Netfliksa i serialowe nowości, które warto sprawdzić. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: