Europejskie kino ma się dobrze
Spotkania twórców z publicznością są wieloletnią tradycją Lubuskiego Lata Filmowego. We wtorek zastanawiano się nad kondycją kina Europy Środkowej i Środkowej.
Maksim Khoussainov, producent konkursowego filmu „Graffiti” mówił o polepszającej się stale od trzech lat sytuacji twórców kina w Rosji. Działa tam bardzo skuteczny system pomocy państwowej, który dotuje produkcje, promocję i dystrybucję filmów. Filmy przynoszą zyski i są pokazywane na wszystkich najważniejszych zagranicznych festiwalach, zdobywając tam istotne nagrody. Prywatni producenci, których jest około dziesięciu procent, mają takie same prawa ubiegania się o dotacje, jak twórcy obrazów robionych wyłącznie za pieniądze państwowe. Coraz więcej mieszkańców Rosji ogląda krajowe filmy – frekwencja stale rośnie, szczególnie w dużych miastach.
Trochę inaczej ma się sytuacja w Polsce, gdzie filmowcy mogą liczyć na dotacje pokrywające jedynie część budżetu., najczęściej z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Jednak znalezienie brakujących pieniędzy jest możliwe. Czasem szuka się sponsorów, czasem warto zaryzykować i wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni. Piotr Szczepański -, reżyser i Anna Machnicka - producentka opowiadali o swojej „Alei Gówniarzy”. Film robiony przy użyciu niewielkiego budżetu okazał się atrakcyjną propozycja dla widowni kinowej. Nawet dystrybucja, zorganizowana za prywatne pieniądze producentów, zwróciła koszty i zaczyna przynosić zyski. Przykład tego filmu pozuje, że na produkowanym przez siebie kinie można w Polsce zarobić. Wielkie szanse na sukces ma też „Rezerwat” obecnego na dyskusji Łukasza Palkowskiego – filmu, który zdobył pięć nagród na zakończonym przed kilkoma dniami koszalińskim festiwalu debiutów „Młodzi i Film”. Trwają rozmowy z dystrybutorami.
Twórcy dokumentów także korzystają z dotacji i pieniędzy inwestorów. Film „Kaleka_38” Adama Lenieca powstał w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy w Warszawie, co zagwarantowało mu pieniądze na istotną część produkcji i zapewnia też prezentację filmu na międzynarodowych przeglądach i festiwalach. „Nasza Ulica” Marcina Latałły została z kolei wyprodukowana we współpracy z prestiżową niemiecko – francuską telewizją telewizją Arte, co także jest dla twórcy przepustką do pokazywania filmu na międzynarodowych imprezach filmowych.
Bohaterowie tych filmów nie ustają w poszukiwaniu odpowiedzi na ważne pytania. Marcin z „Alei Gówniarzy” decyduje się wyjechać z rodzinnej Łodzi, by w Warszawie jeszcze raz zastanowić się nad tym, co robić ze swoim dalszym życiem. Piotr Szczepański mówił, że jego film jest o stanie wypalenia i apatii wieku dwudziestu kilku lat, kiedy to należy już podjąć jakieś ważne decyzje. „Wszyscy jesteśmy dumni z prowincji i jednocześnie bardzo się jej wstydzimy” – dodał. „Czy problemem jest miejsce, gdzie mieszkamy, czy to, co jest w nas?”. Podobnie czują się bohaterowie dokumentu „Nasza ulica”, także mieszkańcy Łodzi, którzy widzą, jak ich miasto zmienia się całkowicie na ich oczach. Niepełnosprawny fizycznie bohater obrazu „Kaleka_39” udowadnia, że świadomych wyborów etycznych dokonuje każdy z nas. Marek zadziwia, momentami nawet zawstydza odbiorców swoją dojrzałością i siłą psychiczną. Prowadzący dyskusję Andrzej Kołodyński uznał, że sytuacja polskiego i europejskiego kina jest dobra. Powstają dobre i ciekawe filyu,
publiczność też coraz częściej wybiera rodzime produkcje. Młodzi twórcy mają bogate plany na przyszłość. „To dzień dzisiejszy naszego kina. Kryzys minął.” – podsumował Kołodyński.
Duże zainteresowanie festiwalowej publiczności wzbudził przegląd filmów Agnieszki Arnold, dokumentalistki i reporterki telewizyjnej. Pokazano najnowszą „Niepodległość bez cenzury” (2006) – historię ostatniego pięćdziesięciolecia opowiedzianą z perspektywy Karola Modzelewskiego, ważnej postaci opozycji w czasach PRL, „Oczyszczenie” (2003) o podróży kompozytora Krzesimira Dębskiego na Ukrainę, miejsca, skąd wywodzą się jego korzenie, oraz film „Przebaczenie” (2003), wywołujący kontrowersje film, który przytacza wypowiedzi czołowych działaczy Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Wtorek to także dzień kina węgierskiego. Zaprezentowane filmy „Chłopcy z Bukareszi” Pala Erosa i „Wolność, miłość” Krisztina Gogy są epickimi opowieściami o rewolucji węgierskiej 1956 roku. Jutro wielka debata festiwalu: Forum na temat „Historia. Prawda i pojednanie.”. Będzie to próba odpowiedzi na pytanie: czy Polacy i inne narody Europy Środkowej i Wschodniej mogą się porozumieć? Jak ich wspólną historię opisują filmy? W rozmowie wezmą udział twórcy z naszej części starego kontynentu, krytycy filmowi i filmoznawcy, a także historycy zajmujący się ostatnim pięćdziesięcioleciem europejskich dziejów.