Eva Mendes idzie "pod prąd"
Eva Mendes nie zamierza poddawać się panującej w Hollywood modzie na macierzyństwo.
34-letnia aktorka nie odczuwa presji związanej z potrzebą zakładania rodziny.
- Nie jestem z tych dziewczyn, które marzą o tym, żeby zostać mamą - zapewnia Mendes. - To prawdziwe poświęcenie, które wymaga całkowitej zmiany stylu życia.
Gwiazda przyjęła również inną zasadę, która różni ją od koleżanek z branży. Hollywoodzka piękność unika wiązania się ze sławnymi mężczyznami, dzięki czemu może pozwolić sobie na więcej prywatności.
- Nie spotykajcie się z aktorami - radzi Eva na łamach magazynu "Glamour". - Jeśli jesteś sławna i spotykasz się z kimś sławnym, po tobie. A jeśli uczynisz partnera sławnym, pokazując się z nim na czerwonym dywanie, pakujesz się w coś niedobrego.
Innym środkiem pomagającym uporać się z przekleństwami sławy jest dla Mendes psychoterapia. Kiedy aktorka czuje, że w jej życiu dzieje się coś niedobrego, nie zwleka do ostatniej chwili, lecz natychmiast zwraca się o pomoc do specjalisty, aby zdusić problem w zarodku.
- Nigdy nie bałam się mówić o terapii - zwraca uwagę gwiazda. - Nie ma w niej nic złego. Po co czekać, aż wydarzy się coś strasznego, żeby zacząć naprawiać pewne rzeczy we własnym życiu?
Evę Mendes możemy podziwiać od 10 października w obrazie "Kobiety" Diane English.