Francuska prasa o udanym powrocie Skolimowskiego do kina

Udanym powrotem Jerzego Skolimowskiego do kina, "dziełem lunatycznym", mrocznym i pełnym posępnego piękna nazywają francuscy krytycy film "Cztery noce z Anną", pokazywany na tegorocznym festiwalu w Cannes.

Film w reżyserii Jerzego Skolimowskiego otworzył w czwartek przegląd "Piętnastu reżyserów", prezentowany w ramach festiwalu filmowego w Cannes.

"Le Monde" pisze o "udanym powrocie do kina Skolimowskiego, jednego z sztandarowych twórców rewolucji filmowej lat 60.", przypominając, że to pierwszy od 17 lat obraz reżysera.

Krytyk gazety określa "Cztery noce z Anną" jako połączenie surrealistycznego thrillera i tragikomicznej farsy, doszukując się w nim wpływów Alfreda Hitchcocka i Brunona Schulza. "Le Monde" zwraca uwagę na niepokojącą, "lunatyczną" atmosferę filmu, podkreślaną przez umiejętne operowanie światłem i mrokiem.

Recenzent dziennika "Liberation" przypomina, że przez ostatnie kilkanaście lat Skolimowski nie zajmował się twórczością filmową, lecz malarstwem.

Zdaniem "Liberation" reżyser powraca w nowym filmie właśnie jako "malarz ciemności", a jego dzieło wyróżnia się mrocznym plastycznym pięknem. Recenzent porównuje główną postać filmu, Leona, opętanego obsesją nocnego podglądania młodej kobiety, do bohatera Hitchockowskiej "Psychozy".

"Liberation" dodaje jednak, że najnowszemu dziełu Skolimowskiego brak nieco "świeżości" jego wcześniejszych filmów.

"Cztery noce z Anną" to pierwszy film Skolimowskiego nakręcony w Polsce po czterdziestoletniej przerwie. Opowiada on o mężczyźnie pracującym w spalarni odpadów medycznych przy szpitalu w prowincjonalnym miasteczku.

Zakochuje się on w pielęgniarce, jednak nieśmiałość nie pozwala mu na nawiązanie kontaktu z kobietą. Śledzi ją i obserwuje przez okno. W końcu zaczyna wkradać się nocą do jej pokoju, gdzie przesiaduje całymi godzinami. Parę głównych bohaterów grają Kinga Preis i Artur Steranko.