Garrard Conley - próbowano go wyleczyć z homoseksualizmu. Teraz powstaje o nim film
Garrard Conley, pisarz i aktywista LGBT, w młodości poddał się terapii konwersyjnej. Miała ona wyleczyć go z homoseksualizmu. Wszystko opisał w książce "Boy Erased", która doczeka się kinowej wersji.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Na podstawie historii Conleya powstaje film z Russellem Crowe i Nicole Kidman. Pierwszy zwiastun jest już w sieci. Scenariusz bazuje na wspomnieniach Conleya, wydanych w 2016 roku. W rolę młodego pisarza wciela się Lucas Hedges.
Trudny coming out
Garrard Conley przyszedł na świat w małym mieście w Arkansas – na południu USA. Jest synem pastora i przez całe dzieciństwo był silnie związany z Kościołem. W swojej książce wspomina, że w młodości nie znał ani jednej homoseksualnej osoby. Gdy zaczęła się budzić jego seksualność, był przerażony i zdezorientowany. Ale trzymał to w tajemnicy. – Większość ludzi w moim rodzinnym mieście uważało, że geje kończą umierając na AIDS w jakimś rynsztoku – powiedział w rozmowie z Arktimes. – Nie chciałem też sprawdzać niczego w internecie w obawie, że jeśli to zrobię, opęta mnie demon.
Gdy skończył 19 lat, został zgwałcony przez kolegę z college'u. Wmawiał sobie wtedy, że jest to kara za homoseksualne fantazje. Po tym wydarzeniu gwałciciel zadzwonił do rodziców Conleya i powiedział im, że ich syn jest gejem. Był to dla nich szok, większy niż fakt, że Garrard padł ofiarą gwałtu. Postawili go przed wyborem: albo podda się terapii konwersyjnej, albo straci rodzinę, przyjaciół i Boga. Trudno się dziwić, że Conley wybrał to pierwsze. Był 2004 rok.
Traumatyczna terapia
Conley trafił do chrześcijańskiego programu "Love in Action". Zakładał on 12-stopniową terapię, która miała sprawić, że uczestnicy wyjdą z niej umocnieni w wierze, wyzwoleni od "nieczystych" myśli oraz – przede wszystkim – heteroseksualni. Terapeuci stosowali traumatyczne, upokarzające metody. W swojej książce Conley wspomina, że jeden z uczestników programu został zmuszony do poddania się fikcyjnemu "pogrzebowi", podczas którego inni uczestnicy odczytali jego nekrolog opisując powolny upadek, zarażenie wirusem HIV i zachorowanie na AIDS.
Uczestnicy terapii musieli zmierzyć się ze swoimi demonami i uświadomić sobie, jak źli są w oczach Boga. Strach przed piekłem i poczucie winy były podstawowymi narzędziami terapii. Aby uwolnić się od homoseksualnych skłonności, Conley miał najpierw poddać je w wątpliwość, uznać, że są one sposobem na wypełnienie pustki po Bogu. Ale terapia podziałała na niego w odwrotny sposób – zmierzył się ze swoimi lękami i wyszedł pewniejszy siebie, zdeterminowany, by ufać sobie i poszukiwać swojej własnej tożsamości.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zamiast umocnić swoją wiarę, Conley poddał ją w wątpliwość – oto Bóg, do którego modlił się przez tyle lat o uwolnienie od "nieczystych myśli", nagle go opuścił. A może nigdy nie istniał? Przyszła pora na otwarcie się na nowe doświadczenia.
Miłość ponad wszystko
Dziś Conley jest aktywistą ruchu LGBTQ. Ma męża, z którym mieszka w Nowym Jorku. Jego matka zaakceptowała wybory syna i wspiera go w pełni. Ojciec, który nadal jest pastorem, nie ma z nim najlepszych kontaktów. – Mój ojciec uważa, że nie rozumiem presji, jaka na nim ciąży po tym wszystkim. Społeczeństwo nie zaprasza go na niektóre uroczystości, z Kościoła odeszło kilku członków – powiedział Conley w rozmowie z "The Guardian".
Conley nie ma żalu do rodziców. Jak mówi, daleki jest od osądzania kogokolwiek. "Poznałem wielu miłych liberalnych ludzi, którzy nie wiedzą, jak wygląda życie w małych miasteczkach i kompletnie nie potrafią go zrozumieć. Mają dobre intencje, ale są irytujący, bo tak wygląda rzeczywistość dużej części kraju. To nie powinno nikogo szokować. Zobaczcie, kto wygrał wybory".
Pomimo bolesnych doświadczeń, Conley pisze o swojej rodzinie ciepło. W rozmowie z Arktimes powiedział: - Bardzo ważne było dla mnie pokazanie miłości, jaką obdarzamy się w mojej rodzinie. Uważam, że to jest kluczowy powód, dla którego udało mi się wyjść cało z terapii.
Film na podstawie wspomnień Gerrarda Conleya trafi do kin jesienią tego roku. Choć w sieci pojawił się dopiero pierwszy zwiastun filmu, krytycy już wróżą mu nominacje do Oscara. Gwiazdorska obsada i poruszająca, prawdziwa historia mogą sprawić, że ta przepowiednia się sprawdzi.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.