Giorgio Cantarini: co się stało z chłopcem z "Życie jest piękne"?

W tym roku mija 20 lat od premiery filmu "Życie jest piękne". Oscarowej historii poruszającej serca nawet mało wrażliwych widzów. Grający główną rolę (a zarazem reżyser i scenarzysta) Roberto Benigni kilka lat temu wycofał się z branży. Ostatni raz można go było oglądać w komedii "Zakochani w Rzymie" Woody'ego Allena z 2012 roku. A jak potoczyły się losy jego ekranowego synka?

Roberto Benigni i Giorgio Cantarini
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Giorgio Cantarini - dla przyjaciół "Gio" - urodził się we włoskim mieście Orvieto i tam spędził dzieciństwo.

Miał 5 lat, kiedy trafił na plan "Życie jest piękne", filmu, który uczynił go gwiazdą i przyniósł ogromne uznanie. Dramat opowiadający historię mężczyzny, który wraz z małym synkiem trafia do obozu koncentracyjnego i ze wszystkich sił próbuje uchronić chłopca przed piekłem, zachwycił krytykę na całym świecie, zdobywając aż trzy Oscary – za najlepszą rolę męską, za najlepszą muzykę i dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.

Za swoją rolę został wyróżniony Young Artist Award. Chłopiec był zachwycony odniesionym sukcesem, ale w tym samym czasie przeżywał trudne chwile. Niedługo po jego piątych urodzinach rodzice się rozstali. Cantarini został pod opieką taty we Florencji. Matka wyjechała do Ameryki, a syn odwiedzał ją w podczas wakacji.

Obraz
© Materiały prasowe

Później młody aktor pojawił się jeszcze na chwilę w "Gladiatorze" Ridleya Scotta, gdzie wcielił się w syna bohatera granego przez Russella Crowe'a. Rok później pojawił się w telewizyjnym "Miłość i wojna". Potem na kilka lat zniknął z ekranów i słuch o nim zaginął.

Okazuje się jednak, że Giorgio nie porzucił marzeń o aktorstwie. Dziś ma 25 lat, twierdzi, że występowanie jest jego prawdziwą pasją i marzy, by w przyszłości zostać również scenarzystą. Po ukończeniu liceum trafił do Narodowego Centrum Sztuki Filmowej, a włoskim fanom przypominał o sobie, występując w 2005 roku w "Tańcu z gwiazdami".

Dwa lata później wrócił przed kamery, pojawił się w filmie "Il giorno la notte poi l'alba", później zaś w "Il mattino ha l'oro in bocca", a także odcinku miniserialu "AUS: Adotta uno Studente" i krótkometrażówce "Psicko Shakespeare".

Z powodzeniem występuje również we włoskich teatrach.

Obecnie Cantarini mieszka wraz z mamą i bratem Lorenzo w Viterbo. Na życie prywatne nie narzeka. Od jakiegoś czasu spotyka się z Marią Albertą Bajmą Rivą, profesjonalną tancerką, piosenkarką i aktorką.

Wybrane dla Ciebie
Gwiazdor "Tulsa King" zapowiada szokujący finał. "Tylko poczekajcie"
Gwiazdor "Tulsa King" zapowiada szokujący finał. "Tylko poczekajcie"
Emocji jak na lekarstwo. Film o ikonie rocka nie porywa
Emocji jak na lekarstwo. Film o ikonie rocka nie porywa
Prześladowca groził nawet jej córce. Aktorka wzięła sprawy w swoje ręce
Prześladowca groził nawet jej córce. Aktorka wzięła sprawy w swoje ręce
Najbardziej tajemnicza produkcja. Zwiastun widziały miliony widzów
Najbardziej tajemnicza produkcja. Zwiastun widziały miliony widzów
Wojna na obelgi. "Załamany starzec. Przez całe lata poniżał się"
Wojna na obelgi. "Załamany starzec. Przez całe lata poniżał się"
Radziwiłowicz wrócił do "Gliny". "Nie jest możliwe znów być sobą sprzed lat"
Radziwiłowicz wrócił do "Gliny". "Nie jest możliwe znów być sobą sprzed lat"
Dwie spluwy, dwie ikony kina. Dziś w tv hit box office
Dwie spluwy, dwie ikony kina. Dziś w tv hit box office
Budzi kontrowersje. Do obejrzenia w domu na własną odpowiedzialność
Budzi kontrowersje. Do obejrzenia w domu na własną odpowiedzialność
Zapomina imion, nie kończy myśli. Aktor doznał udaru
Zapomina imion, nie kończy myśli. Aktor doznał udaru
Jeff Daniels skrytykował Trumpa. "Nixon by tego nie zrobił"
Jeff Daniels skrytykował Trumpa. "Nixon by tego nie zrobił"
"To historia grozy". Hollywoodzka gwiazda o filmie Polaka
"To historia grozy". Hollywoodzka gwiazda o filmie Polaka
"Gdy wnętrzności próbują wyjść na zewnątrz". Tak wiedział, że trzeba powiedzieć sobie "dość"
"Gdy wnętrzności próbują wyjść na zewnątrz". Tak wiedział, że trzeba powiedzieć sobie "dość"