Gitara trochę mniej sławna
George Harrison zawsze uważany był za najcichszego i trzymającego się na uboczu Beatlesa. A jednak i on nie ustrzegł się groźnej sytuacji, kiedy to został napadnięty w swej londyńskiej rezydencji. Co prawda powodem był raczej majątek George'a, a nie sława, jak w przypadku jego kolegi z zespołu, czyli zabitego przez psychopatę Johna Lennona. Dla Harrisona na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Może więc lepiej nie być aż tak sławnym.
A fakt, że Harrison, mimo że członek wielkiego "The Beatles", nie jest mierzony tą samą miarą co Lennon czy McCartney, potwierdził się także w zeszłym roku, już w nieco innej, dużo bezpieczniejszej dla muzyka sytuacji. Londyński dom aukcyjny "Bonhans" wystawił na sprzedaż gitarę George'a, na której grał on na pożegnalnym koncercie Beatlesów. Cena wywoławcza wynosiła 100 tysięcy funtów. I okazało się, że za takie pieniądze... nikt nie jest tą gitarą zainteresowany.