Grażyna Błęcka-Kolska: Aktorka chce upamiętnić tragicznie zmarłą córkę
Trudno uwierzyć, że po tak wielkiej traumie, jakiej doświadczyła, aktorka zdołała się podnieść. A jednak. Grażyna Błęcka-Kolska, która kilkanaście miesięcy temu wycofała się z życia publicznego, odnalazła siłę, aby wrócić i ułożyć sobie życie na nowo. Być może już niedługo znów zobaczymy ją na dużym ekranie.
Trudno uwierzyć, że po tak wielkiej traumie, jakiej doświadczyła, aktorka zdołała się podnieść. A jednak. Grażyna Błęcka-Kolska, która kilkanaście miesięcy temu wycofała się z życia publicznego, odnalazła siłę, aby wrócić i otworzyć nowy rozdział. Być może już niedługo znów zobaczymy ją na dużym ekranie.
24 lipca 2014 roku, na jednej z wrocławskich ulic, Błęcka-Kolska miała wypadek samochodowy, w którym jej 23-letnia córka Zuzanna odniosła poważne obrażenia. Mimo starań lekarzy, dziewczyna zmarła na stole operacyjnym. Niestety, to nie jedyna rodzinna tragedia, jakiej doświadczyła ostatnimi czasy aktorka.
Na szczęście to już za nią – artystka zaangażowała się w autorski projekt, którym chce upamiętnić śmierć ukochanej córki.
Życie obfitujące w dramaty
Życie nigdy nie rozpieszczało 53-letniej aktorki. Śmierć córki jest najdotkliwszym, ale nie jednym ciosem, który na nią spadł.
Błędem okazał się jej 25-letni związek z reżyserem Janem Jakubem Kolskim, zakończony rozwodem w atmosferze skandalu (więcej tutaj).
Po latach, z perspektywy czasu, aktorka przyznawała, że to małżeństwo nie wyszło jej na dobre.
Żona znanego filmowca
Po występie w dwóch filmach Romana Załuskiego (dylogia „Kogel-mogel”) wróżono jej wielką karierę i zachwycano się jej talentem komediowym. Gdy jednak wyszła za mąż, stała się przede wszystkim „żoną znanego filmowca”.
Grała coraz mniej, a jeśli już pojawiała się na ekranie, to głównie w filmach Kolskiego. Jak twierdzi, teraz bardzo żałuje, że sama, na własne życzenie, zaprzepaściła swoją karierę.
Gdy na świat przyszła córka Zuzanna, Błęcka-Kolska niemal zupełnie zrezygnowała z grania poświęcając się domowym obowiązkom.
Kolejna tragedia
Po rozwodzie aktorkę dosięgły kłopoty finansowe i depresja, o której opowiadała w głośnym wywiadzie na łamach „Zwierciadła”.
Po śmierci ukochanej Zuzanny (na zdjęciu) aktorka zaszyła się w rodzinnym domu w Łasku. Tam opiekowała się ojcem, który pół roku temu przegrał walkę z chorobą.
Na szczęście w tym niezwykle trudnym okresie mogła liczyć na pomoc i wsparcie bliskich.
Prawdziwych przyjaciół…
Osobą, która okazała Błęckiej-Kolskiej wsparcie, była jej dobra przyjaciółka Lucyna Schumacher.
- Poznałyśmy się w 2009 roku, kiedy zajmowałam się na terenie Dolnego Śląska promocją filmu „Afonia i pszczoły”. Grażyna grała Afonię. Łączy nas głęboka bezinteresowna przyjaźń - tłumaczy na łamach magazynu „Dobry tydzień” Schumacher.
To właśnie ona pomogła założyć aktorce Fundację Fabryka Obrazu, której działania mają upamiętnić zmarłą Zuzannę.
Wspaniała inicjatywa
Fundacja Fabryka Obrazu, zarejestrowana we Wrocławiu w październiku ubiegłego roku, ma za zadanie wspieranie i promocję młodych talentów.
- Dopiero zaczynamy, chcemy działać na wielu polach, zdobywamy fundusze - tłumaczy tygodnikowi przyjaciółka aktorki i członek zarządu fundacji.
Jeśli wszystko pójdzie po myśli Błęckiej-Kolskiej, być może zostanie ufundowana nagroda imienia Zuzanny Jagody Kolskiej.
Powrót na ekrany?
Ostatnimi czasy aktorkę coraz częściej można spotkać na branżowych imprezach.
Niedawno Błęcka-Kolska uświetniła swoją obecnością retrospektywny pokaz „Jańcio Wodnika” oraz uroczystą premierę dokumentu „Mów mi Marianna”, gdzie towarzyszyła reżyserce Karolinie Bielawskiej (na zdjęciu).
- Grażyna jest już gotowa, by wrócić do pracy zawodowej. Szukamy dla niej ciekawych propozycji - zdradziła tygodnikowi przedstawicielka agencji zajmującej się interesami artystki.
Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za ciekawe propozycje i powrót na ekrany. (gk/mn)