Grażyna Błęcka-Kolska: Jej życie od dawna obfitowało w dramaty
28.07.2014 | aktual.: 22.03.2017 08:15
Grażyna Błęcka-Koska nie miała w życiu łatwo. Śmierć córki jest najdotkliwszym, ale nie jednym ciosem, który spadł na aktorkę; jej życie od dawna obfitowało w prawdziwe dramaty.
Pod koniec lat 80., zaraz po premierze komedii Romana Załuskiego „Kogel-mogel”, stała się prawdziwą gwiazdą. Cała Polska pokochała wówczas uroczą, dwudziestokilkuletnią Grażynę Błęcką-Kolską.
Dziś aktorka znowu jest na ustach wszystkich, ale niestety nie z powodu zawodowych osiągnięć. 24 lipca 2014 roku, na jednej z wrocławskich ulic, jadąca na festiwal filmowy Błęcka-Kolska miała wypadek samochodowy. I choć ona sama wyszła z niego bez szwanku, jej 23-letnia córka Zuzanna odniosła poważne obrażenia. Mimo starań lekarzy, dziewczyna zmarła na stole operacyjnym. Grażyna Błęcka-Koska nie miała w życiu łatwo. Śmierć córki jest najdotkliwszym, ale nie jednym ciosem, który spadł na aktorkę; jej życie od dawna obfitowało w prawdziwe dramaty.
href="http://film.wp.pl/grazyna-blecka-kolska-jej-zycie-od-dawna-obfitowalo-w-dramaty-6025248657249409g">CZYTAJ DALEJ >>>
Jej kariera mogła potoczyć się inaczej
Błędem okazał się jej związek z reżyserem Janem Jakubem Kolskim. Po latach, z perspektywy czasu, aktorka przyznawała, że to małżeństwo nie wyszło jej na dobre.
Po występie w dwóch filmach Załuskiego wróżono jej wielką karierę i zachwycano się jej talentem komediowym. Gdy jednak wyszła za mąż, stała się przede wszystkim „żoną znanego filmowca”. Grała coraz mniej, a jeśli już pojawiała się na ekranie, to głównie w filmach Kolskiego. Jak twierdzi, teraz bardzo żałuje, że sama, na własne życzenie, zaprzepaściła swoją karierę.
''Nie zadbałam o siebie, nie stawiałam granic''
Nie czuła się szczęśliwa w związku, ale nigdy nie miała siły, by zakończyć tę relację. Gdy na świat przyszła córka Zuzanna, Błęcka-Kolska niemal zupełnie zrezygnowała z grania poświęcając się domowym obowiązkom.
- Nie zadbałam o siebie, nie stawiałam granic, nie mówiłam otwarcie o swoich potrzebach, bo wydawało mi się, że twórca jest najważniejszy - opowiedziała rozmowie z miesięcznikiem Zwierciadło. - W zasadzie... nie stawiałam mężowi żadnych wymagań. Chciałam, żeby za wszelką cenę było dobrze – cytuje jej słowa tygodnik Świat i Ludzie.
''Mój mąż notorycznie się zakochiwał''
Jej małżeństwo zakończyło się w atmosferze prawdziwego skandalu. Okazało się, że Kolski miał romans z młodziutką aktorką i modelką Aleksandrą, a w dodatku został ojcem jej dziecka. Błęcka-Kolska nie była tym zdziwiona, mówiła, że mąż zdradzał ją wielokrotnie.
- Uważam się za twardą zawodniczkę, bo znosiłam to, że mój mąż notorycznie się zakochiwał. […] Więc kiedy po raz kolejny powiedział mi, że się zakochał wstałam i upadłam, znów wstałam i znów się przewróciłam. Mój organizm nie wytrzymał. A potem pomyślałam: „Albo umrę, albo się rozwiodę” - wyznawała aktorka w Zwierciadle.
''Grażynka nie potrafi walczyć''
Choć wiedziała, że postępuje słusznie, rozwód był dla niej prawdziwym ciosem. Aktorka długo nie potrafiła wrócić do normalności, była nieszczęśliwa. Chęć do życia odzyskała dzięki wsparciu Zuzanny. Ale ponieważ jej córka mieszkała na stałe w Londynie, Błęcka-Kolska czuła się strasznie samotna.
- Grażyna jednak bardzo za nią tęskni. Choć jest szczęśliwa, że córka wyrosła na silną osobę, która nie boi się wyzwań. Że jest zaradna i przebojowa. Bo Grażynka pozostała taka delikatna, nie potrafi walczyć i gubi się we współczesnym świecie - przytacza słowa przyjaciółki aktorki Świat i Ludzie.
''Teraz zacznę od dymu z komina''
Zaraz po rozstaniu aktorka postanowiła sprzedać dom, w którym do niedawna mieszkała z mężem. Przywoływał zbyt wiele bolesnych wspomnień.
- Mieszkałam tu 18 lat. Przywiązałam się do tego domu, ogrodu z drzewkami sadzonymi własnymi rękami. Ale wyprowadzę się stąd bez żalu. Mogę powiedzieć za Staffem: Budowałam na piasku i nie udało się, budowałam na skale i nie udało się. Teraz zacznę od dymu z komina – mówiła w Zwierciadle.
Nie ma pieniędzy, nie otrzymuje propozycji zawodowych
Po rozwodzie Błęcka-Kolska borykała się też z problemami finansowymi. Nikt nie chciał kupić sprzedawanego przez nią domu i aktorce zaczęło brakować pieniędzy na opłacenie bieżących rachunków.
Powtarzała, że bardzo chętnie wróciłaby do pracy, ale nie otrzymywała zbyt wielu propozycji zawodowych. Zazwyczaj oferowano jej epizody w serialach. Ostatnią filmem, w jakim do tej pory zagrała 52-letnia aktorka, był „Facet (nie)potrzebny od zaraz”, w którym otrzymała niewielką i niewymagającą rólkę.
(sm/mn)