Trwa ładowanie...
d3n1etd
hazardzista
04-12-2006 18:07

Hazardzista (Owning Mahowny)

d3n1etd
d3n1etd

Oglądając takie produkcje, jak "Hazardzista", można dojść do naprawdę smutnych wniosków. O atrakcyjności filmu, o tym, czy przyciągnie on do kin szeroką publiczność, tak naprawdę nie decyduje już ani dobry scenariusz, ani świetne aktorstwo. Liczy się reklama, nazwiska wielkich gwiazd oraz łatwa i przyjemna fabuła. To dlatego obrazy typu "Hazardzista" giną gdzieś w zalewie hollywoodzkiej produkcji.

Drugi film w karierze Richarda Kwietniowskiego jest opowieścią opartą na faktach. Jej bohaterem jest kanadyjski urzędnik bankowy Dan Mahowny (Philip Seymour Hoffman), o którym stało się głośno w 1982 roku. Mężczyzna zdefraudował ponad 10 milionów dolarów, a pieniądze następnie przegrał w kasynie. Zgodnie ze sloganem reklamującym obraz, "Hazardzista" to "historia jednego z największych oszustw bankowych XX wieku". To jednak jedyna sensacja, jakiej można doszukać się w nowym obrazie Kwietniowskiego. Na ekranie nie ujrzymy miotanego sprzecznymi uczuciami głównego bohatera, który głośno komentuje swój stan psychiczny, aby każdy z widzów mógł pojąć, co przeżywa. Oszczędny, przy tym bardzo realistyczny portret nieatrakcyjnego, ale za to operatywnego i ogarniętego zgubną pasją urzędnika jest największą zaletą filmu.

Philip Seymour Hoffman sugestywnie pokazuje złożoną postać. Za dnia jest przykładem zwyczajności, nocą - królem kasyna. Konsekwentnie, z dbałością o szczegóły Kwietniowski buduje drugi plan. Portret Mahowny'ego uzupełniają: oszpecona przez blond perukę i duże okulary Minnie Driver w roli oddanej narzeczonej oraz John Hurt jako nieco groteskowy kierownik kasyna, podkreślający odmienność dwóch światów, w których porusza się główny bohater.

Widzowie, którzy przez przypadek trafią na "Hazardzistę", a którzy regularnie odwiedzają kino w celu zapoznania się z kolejnymi superprodukcjami, wyjdą z seansu rozczarowani. Dla nich obraz będzie nieudaną ekranizacją sensacyjnego scenariusza, który prezentowałby się zdecydowanie lepiej, gdyby w głównych rolach wystąpili Tom Cruise i Angelina Jolie. A szkoda, bowiem fabuła "Hazardzisty" jest nieźle wyważona, obsada doskonale dobrana, a wszystko zostało zilustrowane przez świetną muzykę Richarda Grassby'ego-Lewisa i zespołu The Insects. Temu filmowi nic nie brakuje, a jednak nie wypełni on po brzegi sal kinowych.

d3n1etd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3n1etd