Heather Locklear wylądowała w zamkniętym ośrodku. Zgłosiła się dobrowolnie. Leczenie potrwa dłużej niż zwykle
Najwyraźniej Heather Locklear w porę oprzytomniała. 56-letnia gwiazda "Dynastii" z własnej woli zapisała się na terapię. Aktorka przybywa obecnie w zamkniętym ośrodku i walczy o powrót do normalności. Leczenie potrwa dłużej niż zwykle.
Po raz pierwszy funkcjonariusze zapukali do drzwi rezydencji aktorki w połowie czerwca. Chodziło o awanturę domową, którą wszczęła 56-latka.
Locklear wpadła w szał, groziła, że się zabije, próbowała udusić własną matkę, a na dodatek wdała się w bójkę z ojcem. Koniec końców wylądowała na dołku.
Zalewie tydzień później sytuacja się powtórzyła. Aktorka, która została wypuszczona z obserwacji psychiatrycznej, ponownie wszczęła awanturę. Była nietrzeźwa i pod wpływem narkotyków. Domownicy znów musieli wykręcić 911. Tym razem kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, Locklear uderzyła pięścią jednego z policjantów i kopnęła sanitariusza, który próbował położyć ją na nosze. Po wypisie ze szpitala, 56-latka została umieszczona w areszcie, a prokurator zasądził kaucję 20 tys. dol.
Najwyraźniej aktorka zrozumiała, że znajduje się na równi pochyłej. Jak informuje "Washington Post", gwiazda "Dynastii" dobrowolnie zgłosiła się na terapię. Obecnie przebywa w ośrodku zamkniętym. Z kolei informatorzy serwisu TMZ donoszą, że leczenie potrwa dłużej niż zwykle (Locklear jest stałą rezydentką tego typu klinik). Tym razem oprócz lekarze mają zadbać też o jej zdrowie psychiczne.