"Historia małżeńska": operacja na otwartym sercu. Hit Netfliksa jest oscarowym faworytem
Od miłości do nienawiści niedaleka droga. Wiedzą o tym niemal wszyscy, którzy przeszli przez rozwód. W takiej sytuacji znalazł się również reżyser Noah Baumbach. Przekuł swoje życiowe traumy na film. Nie zapomnijcie zabrać ze sobą chusteczek na seans "Historii małżeńskiej".
"Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób" - pisał Lew Tołstoj na kartach "Anny Kareniny". Wydaje się, że to motto wziął sobie do serca Noah Baumbach. W jego filmografii nie brakuje autobiograficznych wątków, takich jak trauma po rozwodzie rodziców, jak i jego własnym.
Baumbach był mężem aktorki Jennifer Jason Leigh. Poznali się w 2001 r., gdy ona była gwiazdą Broadwayu. On jako niezależny reżyser stawiał swoje pierwsze kroki w świecie filmu. Aktorka zagrała w pierwszych pełnometrażowych filmach męża "Walce żywiołów" i "Margot jedzie na ślub".
Zobacz: Agata Młynarska: "Wszystkim rozwodzącym się życzę, aby nie dewastowali swojego życia"
W 2010 r., kilka miesięcy po narodzinach ich syna, Jennifer Jason Leigh złożyła pozew rozwodowy. Oficjalnym powodem była niezgodność charakterów. Nigdy publicznie nie opowiadali o swoim rozwodzie, ale nie należał on do najłatwiejszych. W grę ponoć wchodziła zdrada mężczyzny z aktorką Gretą Gerwig, którą poznał na planie swojego filmu "Greenberg". Małżeństwo przez 3 lata nie mogło dojść do porozumienia w kwestii opieki nad synem.
Reżyser pozostał w Nowym Jorku, aktorka powróciła do rodzinnego Los Angeles. Tak samo dzieje się u bohaterów "Historii małżeńskiej". Noah Baumbach twierdzi jednak, że nie jest to autobiograficzna historia. Mimo to konsultował wcześniej scenariusz z byłą żoną, która zaakceptowała tę wersję wydarzeń. A sam film bardzo jej się spodobał.
Do obsady produkcji dołączyła Scarlett Johansson. Propozycję roli otrzymała w trakcie swojego rozwodu. W wywiadach przyznaje, że po przeczytaniu scenariusza nie wahała się ani chwil. Gra aktorska stała się dla niej rodzajem terapii.
Bohaterami "Historii małżeńskiej" są Nicole i Charlie (Adam Driver). Przed widzem stopniowo odkrywane są karty ich relacji. Na początku wiadomo, że zdecydowali się na separację. To kobieta chce odejść od męża. Dotąd pracowali razem w teatrze. Teraz aktorka porzuca zespół prowadzony przez byłego ukochanego. Stawia na karierę w Hollywood.
Para zamierza rozstać się w zgodzie. Przeraża ich myśl o wynajęciu prawników i wszczęciu sądowej procedury. Jednak za radą "życzliwych" rozpoczynają batalię. Zostają pozbawieni głosu przez prawnicze harpie.
Emocje sięgają zenitu. Podczas próby polubownej ugody bez udziału prawników dochodzi do awantury. Z ust Nicole i Charliego padają okrutne słowa, o których strach nawet pomyśleć. Obok tej sceny nie da się przejść obojętnie.
"Historia małżeńska" trafi nawet do widzów o kamiennych sercach. Zawdzięcza to swojej autentyczności. Film pokazuje, że "rozstanie po ludzku" nie istnieje. Według badań psychologów rozwód jest drugim największym powodem życiowej traumy, zaraz po śmierci członka rodziny. W końcu to też bezpowrotna utrata ukochanej osoby.
Dzieło Noah Baumbacha trafiło na platformę Netflixa, podobnie jak "Irlandczyk" Martina Scorsese. Oba te filmy zmierzą się w rywalizacji o Złote Globy. Co ciekawe, to "Historia małżeńska" zgarnęła najwięcej, bo aż 6, nominacji. Prawdopodobnie zawalczy też o Oscary.