Hit czy kit Netfliksa? Tym razem widzowie mogą się pomylić
Stworzył dwa najpopularniejsze zespoły lat 90. i wielką piramidę finansową. W kilka lat po śmierci Lou Pearlmana w więzieniu, Netflix serwuje widzom miniserial dokumentalny. Dlaczego wyszła klapa? Opowiadamy w nowym odcinku podcastu "Clickbait".
Lou Pearlman to człowiek, który stworzył takie zespoły jak Backstreet Boys czy NSYNC. Ich płyty pokrywały się złotem, byli megagwiazdami, ale nie widzieli tego po swoich kontach bankowych. Menadżer gwiazd został w 2008 r. skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności, za fałszerstwa bankowe. Pozostawił ponad 300 mln długu. Zmarł 19 sierpnia 2016 w Federalnym Zakładzie Karnym Miami.
Teraz, na fali popularności filmów o oszustach i serii true crime, Netflix serwuje trzyodcinkowy miniserial "Lou Pearlman. Ciemna strona popu". - Nie zrozumiałem jego fenomenu - opowiadamy w nowym odcinku podcastu. Geniusz czy hochsztapler? Perełka Netfliksa czy jedna wielka pomyłka? Posłuchajcie!
W tym odcinku opowiadamy także o finałowym odcinku "Rodu smoka". W Max otwierają szampana, bo oglądalność była tak duża, że mówi się o dniu premiery finałowego odcinka jako najlepszym dniu Maxa od dłuższego czasu. Ostatni epizod przyciągnął przed ekrany 8,9 mln osób. Ale po finale wybrzmiewał najczęściej jeden komentarz. "To jest to?" - pisali zawiedzeni internauci, czekając na wielką bitwę lub brutalne zwroty akcji. W podcaście opowiadamy o tym, skąd wzięła się taka, a nie inna decyzja twórców i co nas najbardziej zaskoczyło w tym sezonie, który ma być "marszem ku anihilacji" Targaryenów?
W kinach, jak w streamingu, także dużo się dzieje! Jedna z ostatnich premier, jak krzyczą nagłówki, "przebiła popularnością Jezusa". O co chodzi? Do kin ściągają widzowie "Deadpool & Wolverine", który jest pierwszym filmem Marvela z kategorią wiekową R, czyli tylko dla osób 18+. Ostatnio tyle pieniędzy, czyli ponad 300 mln dolarów, zgarnęła "Pasja" Mela Gibsona.
Ale kinowych zaskoczeń nam nie brakuje. Horror z Nicolasem Cage'em przeszedł najśmielsze oczekiwania twórców. Dobrą prasą cieszy się nowa odsłona kultowego filmu "Twisters", w którym tym razem możemy oglądać Daisy Edgar-Jones i Glenna Powella. - Cieszę się, bo ten film jest... dobry. Patrzę na Glenna Powella z jego zawadiackim uśmiechem i buzia mi się cieszy - komentujemy. Wyliczamy sukcesy "W głowie się nie mieści 2" i dlaczego o filmie mówi się w gabinetach psychologów, jest o "Kodzie zła" i nowych przygodach Gru i jego minionków, a także o blamażu Kevina Costnera.