3z9
Olbrzymia fala krytyki
Zanim obwołano go bożyszczem teatru i kina Gogolewski musiał zmierzyć się z falą olbrzymiej krytyki, która spłynęła na niego w połowie lat 50., kiedy debiutował na scenie.
- Pierwsza rola w "Mizantropie" i od razu paskudna recenzja. Przesławny krytyk Jan Kott nawymyślał nam od amatorów, starców, nędzarzy […]. O mnie i koledze Glińskim napisał, że byliśmy jak urzędnicy magistraccy poprzebierani w kostiumy molierowskie. Byłem załamany- wspominał aktor.