Ilona Ostrowska: Dramat gwiazdy ''Rancza'' w cieniu zawodowego sukcesu
25.05.2015 | aktual.: 22.03.2017 19:19
Podobno kiedy zjawiła się na przesłuchaniu do „Rancza”, miała tę rolę w kieszeni – reżyserowi wystarczyło jedno spojrzenie, by wiedzieć, że znalazł swoją wymarzoną Lucy. Ilona Ostrowska miała już wtedy na koncie kilka większych ról filmowych, ale nie była znana szerszej publiczności. To za sprawą serialu pokochała ją niemal cała Polska.
Podobno kiedy zjawiła się na przesłuchaniu do „Rancza”, miała tę rolę w kieszeni – reżyserowi wystarczyło jedno spojrzenie, by wiedzieć, że znalazł swoją wymarzoną Lucy. Ilona Ostrowska miała już wtedy na koncie kilka większych ról filmowych, ale nie była znana szerszej publiczności. To za sprawą serialu pokochała ją niemal cała Polska.
Lecz choć zawodowo wiodło jej się świetnie, a grono fanów stale się poszerzało, aktorka nie potrafiła czerpać radości ze swoich osiągnięć.
Jej życie rodzinne legło w gruzach – ukochany mąż porzucił ją dla młodszej i Ilona Ostrowska została sama z córką. A kiedy próbowała wejść w związek z innym mężczyzną, on również nie okazał się stały w uczuciach.
Dopiero niedawno udało się jej pogodzić z całą sytuacją i wrócić do normalnego życia.
Córka marynarza
Urodziła się 25 maja 1974 roku w Szczecinie. Jej ojciec był marynarzem i nie widywała go tak często, jakby chciała, choć podkreślała, że mieli ze sobą bardzo dobry kontakt. Kilka razy nawet popłynęła z nim w rejs.
Wkrótce wraz z rodzicami wyprowadziła się na Zamojszczyznę, a stamtąd trafiła do Wrocławia, do wymarzonej szkoły aktorskiej.
Pech na planie
Na studiach radziła sobie nieźle, ale przytłaczała ją nowa sytuacja. Zawsze była nieśmiała i spokojna, miała problemy z odnalezieniem się w nieznanej rzeczywistości.
- Najpierw był zgrzebny pokoik na obrzeżach Wrocławia, bida z nędzą. Rodzice pomagali, jak mogli* – wspominała w „Gali”. *- Pomogło mi to, że dosyć szybko dostałam stypendia, mogłam się sama utrzymać i poczułam się pewnie. Poznałam niesamowicie życzliwych ludzi.
Szybko też doceniono jej talent. Kiedy była na drugim roku, Michał Rossa zaproponował jej rolę w filmie „Farba”.
- Czułam, że to rola dla mnie. 9 rano, drugi dzień zdjęciowy. Spadłam ze schodów, roztrzaskałam kolano, a mój udział w filmie dobiegł końca – opowiadała. - Strasznie to przeżyłam. Być może gdybym zagrała tę postać, byłabym dziś w innym miejscu zawodowym? Już się tego nie dowiem. „Farby” do dziś nie widziałam.
Chłopak na odległość
Nie mogła narzekać na powodzenie wśród mężczyzn. Jej wybrankiem został pewien student z Krakowa – Tomasz Karolak. Przez jakiś czas ciągnęli ten „związek na odległość”.
- Mój chłopak mieszkał w Krakowie. Z jednej strony było w tym coś pięknego: nieustająca tęsknota, miliony telefonów, listów – prawdziwych! – samotne godziny spędzone w pociągu pomiędzy Wrocławiem a Krakowem – opowiadała w „Gali”.
Karolak i Ostrowska rozstali się, ale pozostali przyjaciółmi. A ten mężczyzna, „co zawsze był na miejscu”, nazywał się Jacek Borcuch.
Rozstania i powroty
Jak twierdzili znajomi, Ostrowska i Borcuch stanowili idealną parę – świetnie się uzupełniali i wydawali się dla siebie stworzeni. Coś jednak nie wypaliło i po czterech latach zdecydowali się na rozstanie.
Branża filmowa okazała się jednak mała. Jakiś czas później wpadli na siebie ponownie i Borcuch zaproponował swojej byłej dziewczynie rolę w „Tulipanach”.
Nie do końca bez emocji. Podczas wspólnej pracy uczucie wróciło.
Odszedł z kochanką
Tym razem zdecydowali się na ślub. Ostrowska przeniosła się z ukochanego Wrocławia do Warszawy i zaczęła pracę w teatrze. Wkrótce na świat przyszła ich córka Miłosława. Wydawało się, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić.
A jednak. Podczas zdjęć do filmu „Wszystko co kocham” Borcuch zakochał się w młodszej od niego o kilkanaście lat Oldze Frycz. Przez jakiś czas trzymali swoje uczucie w tajemnicy, ale w końcu wieść o ich romansie trafiła do mediów. I do Ostrowskiej.
Aktorka postawiła mężowi ultimatum, ale ten długo się wahał – nie chciał się rozwodzić, ale nie zamierzał też rezygnować z kochanki.
Wybaczyła mu zdradę
Sytuacja trwała w zawieszeniu dwa lata. Ostrowska liczyła, że mąż do niej wróci, ale wreszcie złożyła pozew o rozwód.
– Kiedyś Ilona powiedziała, że jest silnej konstrukcji psychicznej. Ale to był zbyt mocny cios. Stała się cieniem człowieka – mówiła znajoma aktorki.
Po rozwodzie próbowała ułożyć sobie na nowo życie uczuciowe – związała się z Krzysztofem Garbaczewskim, ale wkrótce mężczyzna zostawił ją dla Moniki Brodki.
Tymczasem Borcuch, po rozstaniu z Frycz, podobno pożałował podjętej decyzji i zaczął zabiegać o naprawienie relacji ze swoją byłą żoną. Ostrowska twierdzi, że nie ma już do niego żalu i wybaczyła reżyserowi. A w mediach aż huczy od plotek, że byli małżonkowie do siebie wrócą. (sm/gk)