Indiana Jones 4 to nie Matrix

Mimo że nie jest jeszcze nawet gotowy scenariusz do czwartej części przygód Indiany Jonesa, to o filmie wciąż jest głośno, a związani z jego realizacją twórcy chętnie udzielają na jego temat wywiadów.

Ostatnio wiele o samym procesie realizacyjnym opowiedział producent - Frank Marshall. Ujawnił on między innymi, że 'czwórka' opierać się będzie głównie na kreatywnych i ciekawych pomysłach praktycznych, zaś wszelkie efekty komputerowe zostaną użyte w absolutnie minimalnym stopniu.

'Uważam, że siła oddziaływania tej serii tkwi właśnie w twórczym nawiązaniu do kina lat 30-tych i 40-tych. Oczywiście - wtedy musieliśmy tak realizować 'Poszukiwaczy...' czy 'Krucjatę', bo po prostu nie było komputerów. Jednak uważam, że to wyszło tym filmom na dobre - a jak coś jest dobre, to nie należy tego poprawiać'.

Marshall z niemal zachwytem opowiedział, jak to w słynnej scenie ucieczki Jonesa przed wielką toczącą się kulą, Harrison Ford rzeczywiście przed taką kulą uciekał: oczywiście wiązało się to z pewnym ryzykiem - mówi producent - ale ta scena trafiła przecież do historii kina!.

Marshall twierdzi, że pojawienie się komputerów, które tak ułatwiają pracę filmowcom, sprawiła, że się oni rozleniwili i nie chce im się pomyśleć, pokombinować - jak coś zrobić oryginalnie, ciekawie. Z Indianą Jonesem będzie inaczej - twórcy chcą film zrealizować starą, dobrą, sprawdzoną metodą - nawet jeśli wymagać to będzie niejakiego wysiłku. Tylko czy starszy o 20 lat Ford to wytrzyma?

'Kiedy zaczyna się pracować na poważnie z komputerami, to wychodzą czasem rzeczy bardzo ciekawe - jak choćby Matrix. Jednak Indiana to nie Neo. My nie chcemy pójść w tym kierunku. Chcemy odwagi i heroizmu w starym, dobrym stylu. I wierzymy, że nadal jesteśmy w stanie spowodawać u widzów zainteresowanie, strach i rozbawienie. Indy 4 ma być dokładnie taki sam, jak jego trzej poprzednicy! - zakończył rezolutnie Marshall. A my za takie plany trzymamy kciuki!

Źródło: Dark Horizons