Internauci wściekli. Żądają, aby "365 dni" zniknęło z Netfliksa

Do sieci trafiła petycja, którą podpisało już 80 tys. internautów. Jej autorką jest ofiara przemocy oburzona faktem, że "365 dni" ciągle jest na Netfliksie.

Internauci żądają usunięcia "365 dni" z oferty Netfliksa
Internauci żądają usunięcia "365 dni" z oferty Netfliksa
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

Dla fanów radosnej twórczości Blanki Lipińskiej, którzy rzucili się do kin, ekranizacja "365 dni" to wariacja na temat "Pięknej i Bestii". Ale dla piosenkarki Duffy softcorowa produkcja jest promocją gwałtu i przywołuje najgorsze koszmary.

Nie dziwi, że film o porwaniu przez handlarza żywym towarem mógł oburzyć artystkę. Duffy napisała list do szefa Netfliksa, który teraz dystrybuuje "365 dni", aby usunął polską produkcję z oferty.

Strimingowy gigant pozostał niewzruszony, ale historia się nie kończy. Na portalu Change.org pojawiła się petycja, którą do tej pory podpisało bez mała 80 tys. wkurzonych internautów, a ich liczba stale rośnie. Żądają oni, aby "365 dni" zniknęło z Netfliksa.

Jej autorką jest infuencerka i instruktorka fitness Mikayla Zazon, która na Instagramie ma ponad pół mln obserwujących.

Dziewczyna pisze, iż fakt, że Netflix promuje film gloryfikujący wykorzystywanie seksualne i nieakceptowalne wzorce zachowań w momencie, kiedy 1 na 4 kobiety pada ofiarą przemocy domowej, jest skandaliczny.

Mikayla Zazon stwierdza też, że Netflix stanął po stronie oprawców.

"Jako osoba publiczna znana w mediach społecznościowych i ofiara takich przestępstw, jestem wściekła i mam złamane serce, że ten film wyświetla nastolatkom w rekomendacjach".

Zazon wyznaje, że od 17. roku życia tkwiła w przemocowym związku i ma zdiagnozowane PTSD (zespół stresu pourazowego)

W swoim tekście influcencerka przywołuje fabułę "365 dni", niektóre bulwersujące sceny i przypomina, że film traktuje o gangsterze zajmujących się handlem ludźmi, który porywa i więzi dziewczynę, której dalej rok na zakochanie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (314)