Izabella Miko: Amerykański sen o sławie... spełniony?

Izabella Miko pochodzi z Łodzi. W wieku trzech lat zaczęła tańczyć. Balet był jej pasją i życiową drogą, którą obrała i postanowiła iść. W wieku dziesięciu lat była już w Stanach Zjednoczonych, gdzie dostała się do elitarnej szkoły baletowej American Ballet Associaton w Nowym Jorku.

Izabella Miko: Amerykański sen o sławie... spełniony?
Źródło zdjęć: © AKPA

12.01.2009 15:36

Kontuzja kręgosłupa pokrzyżowała jej plany. Nie zrezygnowała jednak z marzeń o sławie i w kilka lat później "wygrała marzenia" w filmie pod tym samym tytułem. Dziś Hollywood jest jej drugim domem, a ona sama nie czuje się gwiazdą grając u boku postaci takich jak Val Kilmer.

**

Obraz

Czy imię i nazwisko Izabella Mikołajczak było zbyt trudne dla Amerykanów, że zdecydowałaś się na przyjęcie pseudonimu Izabella Miko?**

To jest bardzo ciekawe, bo ja właściwie sama nie stworzyłam tego pseudonimu. W Stanach wszyscy kaleczyli moje nazwisko. Czasami słyszałam "Mikolajoreoa". Strasznie mnie to denerwowało. W czasie nauki w szkole aktorskiej w Nowym Jorku, żeby zapłacić za szkołę i czynsz pracowałam w modelingu. Pewnego dnia agencja fotograficzna, z którą współpracowałam, stwierdziła, że moje nazwisko nie mieści się nawet przy podpisach pod zdjęciami. Padło więc pytanie: "Może skrócisz na "Miko"?" I skróciłam, ale tylko zawodowo, bo w papierach nadal jestem Mikołajczak (śmiech).

**

Obraz

Podobno Izabella Miko jest lingwistką. Iloma językami się posługujesz?**

Bez przesady(śmiech). Oczywiście znam polski, angielski, w którym mówię płynnie już od paru lat, oprócz tego francuski i trochę rosyjskiego, a ostatnio uczę się włoskiego w dość nietypowy sposób. Kupiłam sobie pewien zestaw relaksujący, który ma mi pomóc w przyswajaniu wiedzy. Co się okazuje po ciężkim dniu? Gdy wkładam okulary i słyszę dźwięki włoskiego po prostu usypiam (śmiech). Chciałabym nauczyć się tego języka póki jeszcze mam chłonny umysł. Słyszałam, że im później tym gorzej (śmiech). Chociaż nasz papież nauczył się tylu języków obcych dużo później, ale on był absolutnym wyjątkiem.

**

Obraz

Zanim stałaś się sławna można było Cię spotkać na Time Square Garden w Nowym Jorku? Co tam robiłaś?**

Wpadłam na genialny pomysł, żeby sprzedawać baterie na ulicy, przed sklepem z urządzeniami elektronicznymi. Umówiłam się z jednym ze sprzedawców, że będę przed jego sklepem prowadzić taki mały biznesik, a w zamian do baterii dołączałam ulotki sklepowe. Zarabiałam dziesięć dolarów za godzinę. Jak na tamte czasy było to spore wynagrodzenie. Dzięki tej pracy szlifowałam również angielski. Zawsze można odnaleźć jakąś pozytywną stronę, nawet handlu na ulicy (śmiech).

**

Obraz

W wieku czternastu lat dałaś się porwać w amerykański sen o sławie. Gdzie tak naprawdę rozpoczęła się Twoja kariera?**

To ciekawa historia. Moje początki w wędrówce do Hollywood rozpoczęły się od tańca. Właściwie to taniec sprawił, że znalazłam się w Ameryce. Przez dwa lata intensywnie ćwiczyłam i z tym wiązałam swoją przyszłość. Poświęciłam się tańcowi bezgranicznie. Nie chodziłam na randki, nie umawiałam się z przyjaciółmi. Później doznałam ciężkiej kontuzji kręgosłupa... Załamałam się kompletnie. Jednak w momencie, gdy dostałam pierwszą rolę filmową zrozumiałam, że tak miało być i chyba do tego jestem stworzona. **

Obraz

Jaki był pierwszy film, który rozpoczął Twoją karierę aktorską?**

Właściwie pierwszy film zrobiłam w Polsce. Otrzymałam propozycję do filmu o Adamie Mickiewiczu "Litwo Ojczyzno Moja". Cały proces tworzenia filmu wydał mi się tak magiczny i fascynujący, że postanowiłam rozpocząć naukę w tym zawodzie. Wróciłam do Stanów, do szkoły, i przez serię ciekawych przypadków trafiłam na swojego pierwszego agenta. Dostałam do niego numer od znajomego, który stwierdził: "Idź i zapytaj go, on Ci doradzi co robić i jak wejść do świata Hollywood". Wiadomo, że ludzi bez porządnego portfolio nikt od razu nie zatrudnia.

Poza tym, to był agent m.in. Cameron Diaz. W drzwiach usłyszałam: "Jesteś tancerką, lubię Twój styl, naprawdę lubię Twój styl. Mam dwa scenariusze, przeczytaj!". Po przeczytaniu pierwszego, poszłam na casting i dostałam rolę w filmie "Wygrane marzenia". Agent wyszedł więc na geniusza, który odkrył kolejny talent, a ze mną agencja podpisała od razu kontrakt. I tak trafiłam do Hollywood. Początek był naprawdę jak z bajki o Kopciuszku, ale później nie było już tak różowo. Przez parę lat chodziłam na castingi i czekałam na role.

**

Obraz

Z jak wieloma Polakami spotykasz się w Stanach?**

Niestety nie mam zbyt wielu kontaktów z rodakami, ale najśmieszniejsze jest to, że często jestem pytana przez Amerykanów: "Słuchaj, znam taką Anię z Polski? Ty też ją znasz?" (śmiech). To jest najzabawniejsze, że Amerykanie myślą, że wszyscy Polacy się znają. Pamiętam spotkanie przy filmie z Polką w Luksemburgu. Była to Pani od kostiumów, z którą przegadałam pół dnia. Uwielbiam rozmawiać w języku ojczystym.

**

Obraz

A propos Ani. W ostatniej polskiej produkcji "Kochaj i Tańcz" rywalizowałaś w tańcu z Anią Bosak, kto wygrał?**

Rywalizowałyśmy o mężczyznę! Teraz już nie mam szans walczyć z Anią w tańcu. Ania robi to codziennie, a mnie brak profesjonalnych treningów tanecznych już od dłuższego czasu. Teraz, gdy muszę się przygotować do produkcji filmowej, w której są elementy tańca spinam się do zdjęć i trenuję nawet po dziesięć godzin dziennie. Myślę, że w tańcu Ania "Boska" pokonałaby mnie w pierwszych dziesięciu sekundach(śmiech).

**

Obraz

"Kochaj i tańcz" to jedna z niewielu Twoich polskich produkcji? Czyżbyś była coraz dalej od Polski...**

Myślę, że na pewno zagram jeszcze w polskim filmie. Bardzo chciałabym grać w Polsce. **

Obraz

Ale póki co dzielisz czas między Polskę a Stany?**

Tak. Dzięki polskiej produkcji jestem częściej z bliskimi. Mój dom jest w Stanach. Nie wiem, czy kiedyś wrócę do Polski. Chociaż nigdy nie mówię - nigdy. Ostatnio CNN emitował cykl filmów dokumentalnych o Polsce. Wszystkim znajomym pokazywałam odcinki w internecie, bo okazuje się, że Amerykanie mogą się od nas dużo uczyć. Mamy w tej chwili bardzo dobrze rozwiniętą gospodarkę. Gdy słuchałam samych komplementów przedstawianych przez CNN byłam dumna z Polski i z tego, że jestem Polką.

**

Obraz

W najnowszej amerykańskiej produkcji "Fake Identity" zagrałaś z Valem Kilmerem. Jak gra się z aktorem z najwyższej hollywoodzkiej półki?**

To geniusz! To tak utalentowany aktor, że gdy przygotowując się do roli naoglądałam się wszystkich jego filmów to... po prostu "zrobiłam karpia", świątecznego! Zszokował mnie. Jest to także bardzo przystojny mężczyzna! Człowiek, który ma w sobie tyle charyzmy, że byłam nim zauroczona. To ktoś, kto ma w sobie taki czar. Pracowało nam się bardzo dobrze. To był nietypowy styl pracy. Osobiście bardzo lubię próby. Pamiętam jak czekałam na jedną... Myślałam, że będą to próby z Valem, a on wpadał na plan, robił swoje i wychodził. Nigdy nie ćwiczył i nie przygotowywał się do scen. Ćwiczyłam więc sama. Na początku byłam bardzo stremowana pracą z nim, ale z czasem nabrałam luzu.

**

Obraz

W jakich kreacjach czujesz się najlepiej na salonach, a jakie wkładasz, gdy jesteś już z dala od błysków fleszy?**

Mmm, w domu najchętniej wkładam bardzo miękkie materiały. Mam na ich punkcie obsesję. Uwielbiam miękkość, puszystość i delikatność. Moje kreacje na bankiet przeważnie nawiązują do starodawnego stylu, w którym zawsze odnajduję coś dla siebie. Lubię kapelusze i kreacje rodem z angielskich dworów.

**

Obraz

Jakie cechy charakteru Cię wyróżniają?**

Jestem uparta na maksa. Ogólnie chyba jestem osobnikiem dominującym, również w związku. Powoli uczę się, że nie zawsze mam rację. Gdy dostanie się parę razy kopa, wtedy się to zauważa. To chyba taki moment dojrzewania... Jestem skłonna do kompromisu i asertywna. Zawsze mówię: "To zgódźmy się, że się nie zgadzamy".

**

Obraz

Wiele osiągnęłaś. W tak młodym wieku trafiłaś na amerykańskie salony. Czujesz się gwiazdą?**

Gwiazdą, nie. Czuję się jak mała mrówka na tym świecie. Aktorstwo to jedna z części mojego życia. Gdybym miała robić to wiecznie, to chyba bym zwariowała.


Obraz

Dziękuję za rozmowę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)