Anna Przybylska i Jarosław Bieniuk byli ze sobą 13 lat. Wzruszające wspomnienie o zmarłej gwieździe
Dokument "Ania", opowiadający o Annie Przybylskiej, jest już w kinach. Jedną z osób, które wzięły w nim udział jest były partner aktorki, Jarosław Bieniuk. Przejmująco opowiada o ostatnich chwilach ukochanej, kiedy trzymał ją za rękę i patrzył, jak gaśnie. Wzrusza też innymi miłosnymi historiami, z których nie wszystkie znalazły się w ostatecznej wersji filmu.
"Ania" to film nie tylko o umieraniu, ale przede wszystkim love story sławnej aktorki i znanego piłkarza. Mówili o sobie "mąż" i "żona", chociaż nigdy nie wzięli ślubu. Przeżyli ze sobą 13 lat. Byli jak włoska rodzina, "krzykliwi, głośni, impulsywni", jak wspominała, w rozmowie z Vivą, Anna Przybylska. - Potrafię Jarka zatrajkotać prawie na śmierć - mówiła.
Para emanowała miłością. Oboje zatracili się w sobie absolutnie. Zachowywali się jak zakochani nastolatkowie.
- Wiesz, jakie to cudowne być z kimś tak bardzo, bez reszty? Każdemu życzyłabym takiego partnerstwa jak nasze, takiego kibicowania sobie, radości, z jaką reagujemy na swój widok - opowiadała Przybylska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieustająco buzowała między nimi także fascynacja fizyczna.
- Po co ja mam szukać kogoś innego? Przecież mój Jarek jest "debeściak", nie da się go z nikim porównać. Dobry, przystojny, pięknie umięśniony. Noszę przy sobie jego zdjęcie. Jeśli mam jakąś pokusę, wyjmuję je i myślę: "gdzie tamtemu do Jarka?" - żartowała aktorka.
Ale tym, co łączyło ich najmocniej był śmiech i wspólne "beczki", jak wspomina Jarosław Bieniuk we fragmencie, który nie wszedł do biograficznego filmu.
- Uwielbiałem rozmieszać Anię, zwłaszcza jak była zła. Mówiła wtedy: "Miałabym cię ochotę udusić, ale ty mnie ku...a zawsze rozbawisz". To ociepla moje serducho, kiedy wspominam jej śmiech, radość i te fantastyczne chwile, które przeżyliśmy.
"Jest moc, która zostaje do końca", "Ile w tym czułości i tęsknoty" - skomentowali wyznanie Jarosława Bieniuka internauci.