Jean Reno. Ze spożywczego do Hollywood

Karierę filmową zaczął późno - a zanim trafił do Fabryki Snów i stał się światowej sławy gwiazdą, pracował w sklepie spożywczym. Jean Reno, ekranowy Leon Zawodowiec, nie kryje się ze swoją słabością do polskiego piwa i kobiet; dwie z nich nawet poślubił.

Jean Reno. Ze spożywczego do Hollywood
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Urodził się w Casablance, gdzie jego rodzice, Andaluzyjczycy, szukali schronienia przed dyktaturą Francisco Franco. Miał 15 lat, gdy jego ukochana mama zmarła na raka; dwa lata później opuścił Maroko i przeniósł się do Francji - aktor mówi płynnie francusku, hiszpańsku, włosku i angielsku, dogaduje się też w języku niemieckim, japońskim i arabskim.

Chcąc uzyskać francuskie obywatelstwo, wstąpił do armii, ale spędzonego tam czasu nie wspominał zbyt dobrze. Wojskowi przełożeni byli okrutni, warunki koszmarne - dwóch żołnierzy z grupy Reno popełniło nawet samobójstwo.

Po zakończonej służbie wrócił do lekcji aktorstwa, a na życie zarabiał, prowadząc sklep spożywczy i biuro podróży. Z myślą o przyszłej karierze, zmienił swoje prawdziwe imię i nazwisko "Juan Moreno y Herrera-Jiméne" na znacznie bardziej chwytliwy pseudonim, "Jean Reno".

Obraz
© Materiały prasowe

Protestował, gdy ze względu na jego warunki fizyczne, próbowano wrzucić go do szufladki i powierzać jeden typ ról; później udowodnił, że sprawdza się zarówno w sensacjach, jak i romansach czy komediach.

Na ekranie zadebiutował w 1978 roku, w filmie "Hipoteza skradzionego obrazu", ale prawdziwa popularność przyszła parę lat później, gdy nawiązał nader owocną współpracę z Bessonem.

Poznali się w 1980 roku, kiedy Besson pracował jeszcze jako asystent reżysera; gdy samodzielnie stanął za kamerą, nie zapomniał o dawnym koledze. Nakręcili razem między innymi "Wielki błękit", "Nikitę" czy "Leona Zawodowca".

Reno podkreślał jednak, że nie uważa, żeby to "Besson go stworzył". Przypominał, że na scenie pracował już od 1972 roku, odnosząc pierwsze sukcesy. I choć jest reżyserowi wdzięczny za intrygujące role, a prywatnie strasznie go lubi i ceni, nie uważa, by był on "jego Pigmalionem".

Obraz
© Materiały prasowe

Reno nigdy nie narzekał na brak pracy - można było oglądać w "Goście, goście", "Mission: Impossible", "Jak kochają czarownice", "Godzilla", "Ronin", "Imperium wilków", "Różowa pantera", "Raj dla par", serialu "Jo", użyczył głosu Mufasie we francuskojęzycznej wersji "Króla lwa".

Często też występował w reklamach - był, między innymi, twarzą kampanii UPS w Wielkiej Brytanii, promował napoje i samochody w Japonii, a u nas zachwalał piwo EB. Nie uważa, żeby występ w reklamach był dla aktora czymś wstydliwym; podkreśla, że to część jego pracy, a zarobione w ten sposób pieniądze przeznacza na swoje dzieci.

Ostatnio pojawił się we francuskiej komedii "Mes trésors", a niedługo będzie można go oglądać we włoskim thrillerze "La ragazza nella nebbia" oraz chińskim filmie akcji "The Adventurers".

Za swoje dokonania wielokrotnie zdobywał uznanie krytyki. Był nominowany do nagrody Francuskiej Akademii Filmowej, Césara, za role w "Wielkim błękicie", komedii "Goście, goście" oraz "Leonie Zawodowcu". W 2000 roku otrzymał Honorową Europejską Nagrodę Filmową za europejski wkład w kino światowe.

Obraz
© Materiały prasowe

Reno podkreśla jednak, że od udanej kariery znacznie bardziej zależy mu na szczęśliwym życiu rodzinnym. Żenił się trzy razy i, jak zapewnia, wreszcie udało mu się znaleźć odpowiednią kobietę.

Jego pierwszą żoną została Geneviéve Reno - spędzili razem 18 lat i doczekali się dwójki dzieci, Sandry i Michaela. Rok po rozwodzie poślubił poznaną w Paryżu polską modelkę Nathalie Dyszkiewicz. Niedługo potem na świat przyszedł syn Tom i córka Serena. Niestety, związek rozpadł się już po pięciu latach.

W 2006 roku Reno poślubił inną polską modelką, która próbuje również swoich siła jako aktorka, Zofię Borucką. Świadkami na ślubie byli Nicolas Sarkozy i piosenkarz Johnny Hallyday. W 2009 roku na świat przyszedł ich pierwszy syn, Cielo, drugi, Dean, urodził się dwa lata później.

Obraz
© Getty Images

Ze względu na rodzinę Reno nie angażuje się już w tyle projektów co kiedyś.

- Film to tylko film, prawdziwe życie toczy się gdzie indziej - podkreślał. - Musiałem dokonać wyboru i wybrałem rzeczywistość. Nie chciałem przegapić dzieciństwa swoich dzieci. Chcę im przekazać wartości, które mnie z kolei przekazał ojciec. Wychowywanie ich jest nie tylko bardziej zajmujące, ale i znacznie trudniejsze niż praca nad rolą.
Zobacz też: Anna Wendzikowska o francuskich aktorach, którzy osiągnęli sukces w Hollywood

luc bessonaktorleon zawodowiec
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (73)