4z11
''Skróć o połowę''
Dobrowolski uchodził za artystę przełomowego, który głośno mówił to, czego bali się powiedzieć inni, a jego opinie przekazywano potem z ust do ust. Do bólu szczery w swoich sądach, nie bał się podważać autorytetów.
- Skróć o połowę – zwykł mówić do Wojciecha Młynarskiego na wieść, że ten napisał nowy tekst. Równie krytycznie podchodził do propozycji Stanisława Tyma.
- Obojętnie czy na estradzie, czy w radiu, czy poprzez teksty pisane. Nikt, tak jak on, nie potrafił opisać PRL-owskiej rzeczywistości – mówił w Polskim Radiu Roman Dziewoński. - Nie chodzi tylko o jego fenomenalne zdolności aktorskie czy teksty, które napisał dla siebie i kolegów, ale także o zaproponowanie zupełnie nowej formy sztuki kabaretowej. Jego humoru nie da się z niczym porównać. To była piekielna, błyskawiczna riposta, podkreślenie jednym słowem, coś, co obezwładniało.