Jerzy Trela w najnowszym projekcie Zbigniewa Preisnera
Wybitny polski aktor Jerzy Trela wystąpi podczas jubileuszowego koncertu Zbigniewa Preisnera. Zapowiada się jedna z najciekawszych propozycji artystycznych tego roku!
Jerzy Trela to twarz jedna na milion, głos jeden na setki tysięcy i niekwestionowana legenda polskiego kina. 50 lat na scenie, blisko setka ról filmowych, sto pięćdziesiąt w Teatrze Telewizji, setka kreacji teatralnych, 40 prestiżowych nagród i wyróżnień oraz większość życia poświęcona aktorstwu.
Jerzy Trela – to nazwisko mówi samo za siebie. Gigantyczna osobowość zamknięta dziś w niewielkiej osobie. Głęboki i przejmujący głos. Jego twarz jest jedną z niewielu, która raz ujrzana, na stałe wpisuje się w ludzką pamięć. Szlachetna, o zdecydowanych rysach, ciemnym kolorycie i poorana bruzdami wydaje się obrazować kawał historii. Nieruchomy, posępny, a czasem nawet demoniczny wyraz twarzy skupia całą uwagę w oczach przepełnionych mądrością i surowo osądzających rozmówcę. Już przy pierwszym zetknięciu nabiera się respektu i pokory, wyczuwając silny i bezkompromisowy charakter, surowe i rzeczowe podejście do świata.
Nie należy do aktorów – transofrmistów. Można powiedzieć, że jego gra aktorska obeszła się bez zmian przez całą karierę. Artysta komunikuje się z publicznością nieruchomą twarzą, na której dostrzec można trudne do wyłapania mikrozmiany. Natomiast to, co się dzieje wewnątrz granej postaci, to już sfera domysłu widza. Jerzy Trela jest jak muzyka klasyczna, dzięki braku narzuconej treści czy informacji, sami możemy umieścić tam swoje uczucia i myśli. To jest właśnie prawdziwa sztuka aktorska. Jego wielką bronią jest ciemny baryton, który w połączeniu z surową twarzą aktora sprawia, że cokolwiek Jerzy Trela nie powie, staje się od razu ważne, mądre i niezwykle głębokie.
Urodzony przed 76 laty w Leńczach – pomiędzy Wadowicami a Krakowem - znakomity interpretator, aktor teatralny, filmowy i telewizyjny jest absolutną legendą polskiego kina. Aktor od zawsze czuł silne powiązanie ze sztuką, o czym świadczy droga rozwoju, jaką obrał sobie już w latach młodzieńczych. Ukończywszy liceum plastyczne w Krakowie wstąpił na studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie i tą drogą podążał już przez całe życie. Współtwórca Krakowskiego Teatru Scena STU, aktor w Teatrze Rozmaitości i Starym Teatrze jest twórcą wybitnych kreacji aktorskich m.in. w "Dziadach” czy "Wyzwoleniu”. W latach 1984-1990 piastował stanowisko rektora krakowskiej PWST i po dziś pełni funkcję profesora tejże uczelni. Aktor współpracował z większością polskich reżyserów teatralnych będąc ulubionym narzędziem wykonawczym Swinarskiego, Jarockiego, Grzegorzewskiego i Kutza. Odgrywał również role dla Wajdy i Lupy, a także Piotra Cieplaka i Pawła Miśkiewicza. Znane są jego kreacje u Morgensterna, Passendorfera, Hoffmana, Różewicza, Kieślowskiego, Falka, Holland, Bajona, Glińskiego, Piwowarskiego i wielu innych.
Twarz Jerzego Treli jest obecna na teatralnej scenie oraz małym i dużym ekranie już od ponad 50 lat. W tym czasie aktor odegrał blisko setkę ról filmowych i tyle samo teatralnych, niemal sto pięćdziesiąt - w Teatrze Telewizji, co daje imponujący wynik około trzystu pięćdziesięciu kreacji w karierze. Mając na uwadze jego pracę pedagogiczną i nauczanie młodych aktorów, a także fakt że do roli aktora zaliczają się próby przed spektaklami - wyszedł na scenę kilka tysięcy razy, a większość swojego życia spędził wykonując swój obrany zawód. Niejednokrotnie dzielił scenę z Anną Polony i Anną Dymną, Jerzym Stuhrem, Jerzym Radziwiłowiczem czy Krzysztofem Globiszem. Jerzy Trela występował w spektaklach telewizyjnych z wybitnymi aktorami starszego pokolenia: Gustawem Holoubkiem i Tadeuszem Łomnickim. Przez długie lata filmowej kariery wystąpił na planie niemal z całą formacją aktorstwa polskiego. Trudno byłoby wymienić z kim nie grał.
Liczba nagród, które otrzymał Jerzy Trela sięga niemal 40 prestiżowych wyróżnień i odznaczeń. Został laureatem Nagrody im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego w 1978 roku, dwukrotnym laureatem Nagrody im. Aleksandra Zelwerowicza za sezony 1990/1991 i 1998/1999, otrzymał trzy Krzyże Komandorskie, wielokrotnie Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki, Polską Nagrodę filmową, Złoty Laur czy Złoty Ekran. W 1998 podczas III Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach odcisnął dłoń na Promenadzie Gwiazd. W Jerzym Treli, jego dorobku artystycznym i wyjątkowej osobie wielu artystów i twórców znajduje inspirację, np. Andrzej Maj w filmie dokumentalnym o Jerzym Treli „Jest taki człowiek” czy Beata Guczalska w swojej książce pt. „Trela”.
Znany ze swojego perfekcjonizmu i solidności w środowisku teatralnym, uwielbiany zarówno w teatrze jak i na ekranie, ceni sobie swoją prywatność, nie pozwala fotografować domu, przyjaciół i rodziny. Jego osoby nie znajdziemy w kolorowych magazynach w typowych dla celebrytów wystudiowanych pozach i uśmiechających się do zdjęć. W rozmowach z dziennikarzami opowiada jedynie o swojej biografii artystycznej celnie i uparcie rozgraniczając swoje życie od kina.
- Teatr to jest pasja. A życie jest życie i co się będziemy oszukiwać. Życie ma swoje prawa, a scena swoje, i wszelkiego rodzaju slogany, że scena to życie, świątynia sztuki, są po prostu dęte, bałamutne. Patrzę na te rzeczy bardziej realistycznie. Sens teatru, sens tej pracy polega na czymś innym niż udawaniu świątyni lub udawaniu prawdy - powiedział aktor w rozmowie z Beatą Guczalską do książki „Trela”.
- Trela to zjawisko, człowiek dotknięty palcem Bożym, nieświadomy wartości swego talentu. Korzysta z niego podobnie jak Aztekowie, którzy złota używali do wyrobu najprostszych narzędzi. Jest szalenie skromny i pokorny. Jurek to zwyczajność przy nadzwyczajności. (...) Wielki aktor, który nie jest gwiazdą. Dał swoje oblicze setkom postaci, ale zawsze pozostał sobą – żadnej z nich nie pozwolił sobą zawładnąć. Wybitny artysta, który pamięta o zwykłych sprawach ludzi wokół. Jakość absolutnie wyjątkowa - powiedział kiedyś o Jerzym Treli jego nieżyjący już przyjaciel i wybitny aktor - Jerzy Bińczycki.
O Treli mówi się, jako o człowieku pełnym paradoksów. Wielki aktor, ale nie gwiazda, ogromne poczucie humoru, a jednak ironiczno-sarkastyczne. Opis tej osobowości przywodzi na myśl drugą postać, która w swej trudności jest równie prostolinijna, ale wymagająca, ceniąca perfekcjonizm w pracy, ale i prawdziwą, nagą cząstkę człowieczeństwa w drugiej osobie. Jest to Zbigniew Preisner. Ponury, jednak pełen poczucia humoru, trudny ze względu na prostotę swojego postrzegania świata, bezkompromisowy, gdy coś wychodzi poza granicę logiki i wizji artystycznej, surowy w swoim wyobrażeniu lepszego świata.
Nie ma przypadku tam, gdzie spotykają się dwie tak bardzo do siebie podobne osobowości, dwa tak ogromne talenty, ludzie, którzy w tak wielkim stopniu oddali swoje życie sztuce. Nic więc dziwnego, że zrodziło to prawdziwą przyjaźń i doprowadziło do współpracy obu panów przy projekcie "Wielkie Monologi”, których autorem był sam Jerzy Trela, a o oprawę muzyczną zadbał właśnie Zbigniew Preisner. Teraz obaj znów poczuli potrzebę, by stworzyć ponownie wspólne dzieło artystyczne, ponieważ Jerzy Trela po raz kolejny, z wielką chęcią przyjął propozycję współpracy od wielkiego, polskiego kompozytora.
- Zbigniew Preisner. Zbyszek Preisner. Kochany, cudowny człowiek. Dobry człowiek po prostu. Zawsze w każdej potrzebie potrafi się znaleźć, potrafi pomóc. Mało tego – nie trzeba go o nic prosić, bo sam wcześniej wie, że trzeba pomóc – powiedział o kompozytorze Jerzy Trela.
Preisner's Music jest zdecydowanie jedną z najciekawszych propozycji artystycznych tego roku. Jerzy Trela podjął się roli prowadzenia koncertu jubileuszowego, organizowanego z okazji 40-lecia pracy artystycznej Zbigniewa Preisnera. Zadanie, jakie kompozytor powierzył swemu przyjacielowi owiane jest tajemnicą. Jedno wiadomo na pewno – Jerzy Trela nie będzie zwykłym konferansjerem. Możemy być pewni, że udział wielkiego aktora w tak wyjątkowym wydarzeniu – zaskoczy publiczność.