Oto przed nami komedia najwyższych lotów, komedia, która pozostawia w tyle wiele innych produkcji. O filmie tym słyszałem dużo wcześniej już wiele dobrego i muszę się przyznać, iż moje oczekiwanie zostało nagrodzone w najlepszy, możliwy sposób.
„Beauty shop”, być może zostanie przetłumaczony z czasem na „Salon urody”, a może „Zakład fryzjerski”, lecz niewykluczone, że pojawi się tytuł „Odjazdowy świat Giny”. Gdyż taka właśnie jest główna bohaterka, Gina. W tej roli Queen Latifah, aktorka obdarzona silnym, dobrym głosem, nieprzeciętną urodą i niesamowitym talentem aktorskim. W 2004 roku wystąpiła w innej komedii, z szalonego świata fryzjerów, „Barbershop 2”.
Teraz w zbliżonym klimacie, wśród wielu czarnoskórych aktorek, choć nie tylko. Film ten ma to do siebie, iż choć dominują czarnoskórzy aktorzy, trzy ważne, konkretne role, przypadły w udziale białym. Role, które mają wiele do powiedzenia w zmaganiach Giny, w jej dążeniach do wykreowania własnego salonu piękności. Weźmy jej szefa, białas, Jorge, zaskakujący w tej roli, zniewieściały Kevin Bacon. Jest też Andie MacDowell, jako stała klientka Terri i Alicia Silverstone, jako oddana przyjaciółka Giny i jej etatowy pracownik.
Jednak pierwsze skrzypce należą do Queen i jej czarnoskórych sióstr. To dzięki tym paniom film ten ma niepowtarzalny klimat, dzięki nim bawi nas i cieszy, dając potężną dawkę jednych w swoim rodzaju pozytywnych wrażeń. Każda z postaci wnosi coś ciekawego od siebie, każda jest autorytetem, a salon Giny jest szczególnym miejscem, w którym można powiedzieć wszystko i o wszystkich. Prawie wszystko o prawie wszystkich...
Wszystko i o wszystkich może powiedzieć jedynie pewien uroczy, tajemniczy, radiowy głos, który co rano wita i budzi Atlantę.
Prosta historia, która niczym nie zaskakuje, ale opowiedziana jest w dobry, poprawny i ciekawy sposób. I choć, jak słyszałem Bille Woodruffe swój filmowy debiut, „Honey”, nie może zaliczyć do specjalnie udanych, to teraz zapewne zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski. Dzięki którym „Beauty shop”, powinien zyskać uznanie w oczach widzów, a także krytyków.