"Jest potworem". Po oskarżeniu Diddy'ego producent boi się o swoje życie
Miał być molestowany seksualnie, odurzany narkotykami, zmuszany do seksu z prostytutkami i być świadkiem przestępstw seksualnych. Rodney "Lil Rod" Jones pozwał gwiazdora Seana Diddy'ego Combsa. Teraz mówi o konsekwencjach.
Sean Diddy Combs to amerykański producent muzyczny, raper i aktor. Przez lata stworzył prawdziwe imperium. Był związany niemal z każdą lukratywną branżą. Śpiewał "I'll Be Missing You" czy "I Need a Girl". Grał w filmach takich jak "Czekając na wyrok", "Życie Carlita - Początek", "Narodziny w słońcu", "Idol z piekła rodem" czy "Laski na gigancie". Związał się też z branżą modową. W sumie jego majątek jest wyceniany na 700 mln dolarów. W ostatnim czasie wyszły na jaw poważne oskarżenia przeciwko Combsowi. Gwiazdora oskarżono m.in. o handel ludźmi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Producent oskarża Diddy'ego o molestowanie. Boi się o swoje życie
W marcu tego roku federalni agenci dokonali przeszukań jego posiadłości w ramach dochodzenia dotyczącego oskarżeń o handel ludźmi. W związku z tą sprawą, podczas nalotów zatrzymano dwóch synów Diddy'ego, Justina i Kinga. Celem przeszukania była lokalizacja materiałów mogących stanowić dowody przestępczej działalności gwiazdy. Wcześniej zaś do mediów wyciekły filmiki, na których widać, jak Combs maltretuje swoją ówczesną partnerkę, Cassie Venturę.
W lutym tego roku producent Rodney "Lil Rod" Jones oskarżył w pozwie Combsa o handel ludźmi w celach seksualnych, napaść na tle seksualnym oraz dystrybucję narkotyków i broni palnej. W pozwie zostali wymienieni także Cuba Gooding Jr. oraz syn Combsa, Justin. Jones zarzuca Gooding Jr., znanemu z takich filmów jak "Chłopaki z sąsiedztwa" i "Jerry Maguire", że ten molestował go seksualnie po tym, jak został "przekazany" przez Combsa. Do rzekomego zdarzenia miało dojść na jachcie Combs, o czym więcej w naszym poprzednim tekście.
Teraz Lil Rod udzielił ekskluzywnego wywiadu dla magazynu "Rolling Stone". Jones opowiedział o swoich dramatycznych doświadczeniach, twierdząc, że jest obecnie zrujnowany finansowo i ukrywa się, obawiając się o swoje życie. Pomimo trudnej sytuacji, zapewnia, że będzie nadal walczyć o sprawiedliwość.
W wywiadzie Jones przedstawił przerażające szczegóły, opisując Combsa jako osobę z obsesją na punkcie kontroli i sukcesu, gotową do podejmowania skrajnych działań. Jones twierdzi również, że doświadczył molestowania seksualnego i był świadkiem różnych przestępstw w otoczeniu Combsa, w tym rzekomego udziału magnata w strzelaninie w studiu nagraniowym w 2022 roku.
- Jest potworem. Zrobi wszystko, by dostać to, czego chce. Dla niego nie istnieje słowo "nie". Powiedział mi, niby żartując, że uderzy swoją matkę. Każdy, kto mówi tak nawet w żartach, jest potworem. Z nim nie można sobie pogrywać. Osoba, która nazwała swoją markę Love Records, zmieniła sobie imię na Love i takie samo dało swojemu dziecku, w ogóle nie ma nic wspólnego z miłością - mówi Lil Rod.
W wyniku procesu Jones zmaga się z poważnymi problemami zawodowymi i osobistymi. Twierdzi, że ze względu na wpływy Combsa w branży muzycznej, trudno mu znaleźć wydawcę dla swojej muzyki. Jego próby nawiązania współpracy kończą się niepowodzeniem, gdyż potencjalni partnerzy nie chcą ryzykować konfliktu z Combsem. W wywiadzie mężczyzna powiedział też, że boi się o swoje życie i ma myśli samobójcze.
Prawnicy Seana Diddy'ego Combsa są zdania, że Lil Rod mści się i fałszywie oskarża ich klienta, bo nie otrzymał pieniędzy za współpracę nad jednym z albumów muzyka.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opisujemy historię wielkiego, amerykańskiego skandalu z menadżerem gwiazd, który wyłudził setki milionów dolarów. Jest o reakcjach na finał "Rodu smoka" i o filmie, który przebił "Pasję". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: