Johnny Depp przestrzega ludzi przed oszustami. Kradną jego fanom pieniądze
Metoda "na wnuczka" nie jest jedynym sposobem wyłudzania pieniędzy przez oszustów - wielu z nich stosuje metodę "na celebrytę". O procederze niedawno przestrzegł na swoich mediach społecznościowych Johnny Depp.
Johnny Depp postanowił przestrzec fanów przed oszustami, którzy podszywają się pod jego osobę, a następnie wyłudzają pieniądze od wielbicieli gwiazdora "Piratów z Karaibów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Szadź". Maciej Stuhr w scenie w szpitalu psychiatrycznym
Johnny Depp przestrzega przed oszustami
Depp nie tylko życzył swoim obserwującym szczęśliwego nowego roku, ale również podzielił się nieprzyjemnymi wieściami: "Niestety usłyszałem, że niedawno oszuści coraz intensywniej naciskali na moich fanów. W ramach strategii tworzą kilka fałszywych kont mailowych i profili w mediach społecznościowych, podszywając się nie tylko pode mnie, ale też pod moich współpracowników".
Aktor następnie podkreślił, że za pomocą sztucznej inteligencji oszuści są w stanie przygotować "iluzję" jego twarzy i głosu, przez co mogą brzmieć "dokładnie tak samo, jak prawdziwy ja". Zapewnił swoich fanów, że on, ani jego pracownicy "nigdy nie będą prosili o pieniądze, czy informacje personalne", a także podkreślił, że starają się walczyć z tymi "nieuczciwymi procederami".
Depp wystosował listę jedynych oficjalnych profili powiązanych z jego osobą, podkreślając, by ufać jedynie zweryfikowanym kontom na Instagramie, Facebooku i TikToku - nie korzysta bowiem ze Snapchata, Discorda, czy Twittera.
Oszukiwali fanów Deppa. Straty szły w setki tysięcy dolarów
- Nie oferuję spotkań za opłatą, kart członkowskich, kartek z życzeniami, czy rozmów telefonicznych. Jeśli ktokolwiek poprosi was w moim imieniu o pieniądze, to są to tylko i wyłącznie oszuści - podkreślił gwiazdor.
Jeszcze w grudniu serwis Gizmodo poinformował na swoich łamach, że na przestrzeni 2024 roku zarejestrowano "197 zgłoszeń oszustwa" na terenie samego USA. Ofiary miały być odnajdywane na Facebooku, a następnie zapraszane do rozmów na "Telegramie, Whatsappie lub Zangi", a następnie wysyłały pieniądze za pomocą PayPala, Coinbase'a i innych aplikacji. W przypadku większości fanów straty szacowano na przedział kilkuset-kilku tysięcy dolarów, jednak jedna ofiara miała zaś zostać oszukana na 350 tysięcy.
Największe rozczarowanie roku? A największa beka mijającego 2024 r.? Wybieramy porażki i sukcesy w świecie filmu i seriali. Lista jest długa i kontrowersyjna, jak to w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: