Karolina Gruszka: "Nie możemy żyć bez miłości"
Karolina Gruszka ma w swym aktorskim CV wiele ciekawych ról w filmach i serialach. „Kochankowie z Marony”, „Futro”, „Rezolucja 819”, „Boża podszewka”,„Tajemnica twierdzy szyfrów” – to tylko niektóre z nich. Ostatnio aktorka wcieliła się w postać rudowłosej Saszy w filmie „Tlen”. Dziewczyny z głową w chmurach, wiecznie palącej trawkę i starającej się „oddychać miłością”. Prywatnie Karolina Gruszka jest żoną Iwana Wyrypajewa, który wyreżyserował „Tlen”. Gdy dostała scenariusz do rąk, nie byli jeszcze małżeństwem.
12.02.2010 11:09
- W jednym z wywiadów powiedziałaś, że Polacy nie zrozumieją filmu "Tlen". Rosjanie aż tak różnią się od Polaków?
Chodziło mi o to, że Polacy będą mieli problemy z napisami. Głównym bohaterem filmu jest tekst i jest go bardzo dużo. Rosjanom łatwiej jest odbierać ten film, bo nie tracą czasu na czytanie. Polski widz czasami może nie nadążać, bo obraz zmontowany został bardzo dynamicznie i precyzyjnie. Na konkretne słowo przypada odpowiednie cięcie montażowe.
- Widziałaś rosyjski "Kislorod" (przyp. red. "Tlen") wystawiony na deskach teatralnych?
Tak miałam okazję zobaczyć jedno z wystawień, w którym główną rolę grał Iwan Wyrypajew. Wdziałam jakie wrażenie tekst robi na widzach i pomyślałam, że chciałabym kiedyś się z nimi zmierzyć.
- Podobno miałaś problem z językiem rosyjskim. A Iwan Wyrypajew jest przecież Rosjaninem i Twoim mężem. Wtedy jeszcze nie byliśmy małżeństwem i mówiłam dużo gorzej po rosyjsku. Musiałam sporo pracować nad tym, aby właściwie brzmiał rytm zapisany w tekście, tak, abym na planie nie musiała się już zastanawiać nad tym, gdzie postawić akcent. Dziś mój rosyjski jest dużo lepszy, co zawdzięczam między innymi pracy nad "Tlenem".
- Przez to, że Twój mąż tworzył scenariusz było Ci łatwiej stać się Saszą, taką jaką sobie wymarzył?
Kiedy pisał scenariusz nawet się nie znaliśmy. Jednakże, gdy tekst wpadł mi w ręce stwierdziłam, że jest napisany bardzo sugestywnie, co pomagało mi w pracy.
- Według Ciebie tlen może być miłością?
Tlen to coś bez czego nie możemy żyć, tak jak nie możemy żyć bez miłości. Myślę, że nie możemy również istnieć bez próby określenia kim jesteśmy naprawdę, bez zadawania sobie pytań. Czym jest rzeczywistość, która nas otacza? Czy to, co jest wokół nas jest ostateczne, czy może jest jeszcze coś? Bez takich pytań, miłości i otwarcia na świat nie da się funkcjonować.
- "Tlen" to właściwie długi teledysk. Co Ci w duszy grało, gdy robiłaś ten film?
To film oparty na biblijnych przykazaniach. Warto zadać sobie pytanie, co one znaczą dla nas dzisiaj. Po dwóch tysiącach lat zmienił się kontekst, uległa zmianom nasza wrażliwość. W związku z tym, warto odświeżyć sobie te przykazania, a nie odwoływać się do nich tak mechanicznie. * - Jest przykazanie, które ma dla Ciebie największą wartość?*
Każde z nich jest bardzo ważne i nad każdym dobrze jest jak najczęściej się zastanawiać.
- Przykazania to wątek chrześcijański. Skąd w filmie inne religie?
Każda z religii ma w sobie ogromny potencjał, by pomagać człowiekowi dojść do prawdy.
- Jako aktorka starasz się odpowiedzieć na pytania?
Myślę, że staram się podzielić wątpliwościami.
- W tak wątpliwym świecie warto podsuwać ludziom więcej wątpliwości?
Mamy to na co dzień. Możemy przechodzić obojętnie obok problemów lub starać się odpowiadać na pytanie, dlaczego one istnieją? Jakie reguły rządzą w tym świecie? Czy są w ogóle jakieś reguły i kim jestem ja.
- Dlaczego wybierasz niszowe produkcje?
Przy wyborze scenariusza kieruje mną prosta rzecz. Zwracam uwagę na to, czy tekst mną poruszył, czy są w nim zawarte problemy, które mnie niepokoją. Oczywiście ważny jest też reżyser, z którym będę pracowała i jego motywacja.
- Skąd w filmie mocny akcent narkotykowy?
Rozmawiamy o pokoleniu dzisiejszych trzydziestolatków. W ich świecie jest miłość, polityka, ale także narkotyki. Nie propagujemy ich, wręcz przeciwnie. W naszym filmie bohaterowie od tych narkotyków umierają, ale nie ma co robić z tego tematu tabu.
- Dziś jesteś pomiędzy Warszawą a Moskwą. Czy Karolinę Gruszkę można będzie teraz spotkać w rosyjskich teatrach?
Nadal jestem związana z polską sceną teatralną. W Teatrze Na Woli gram w "Lipcu", a w marcu premiera spektaklu Iwana Wyrypajewa "Taniec Delhi" w Teatrze Narodowym. Pod koniec maja ruszamy z kolejnym filmowym projektem. Pakujemy się i wyjeżdżamy do indyjskiej części Tybetu. Film będzie opowiadał o polskiej zakonnicy, która wyjeżdża by "zawieźć" Chrystusa do tamtej części świata. Zakonnicę zagram po raz pierwszy. Na razie byłam tylko katechetką. Czuję jednak duże poczucie odpowiedzialności.