"Katyń" we Włoszech jest bojkotowany
Dlaczego Włosi nie chcą iść do kina na "Katyń" Andrzeja Wajdy? - zastanawia się ze smutkiem publicysta włoskiego dziennika katolickiego "Avvenire" Luigi Geninazzi w komentarzu opublikowanym w niedzielę.
Jego artykuł nosi tytuł: "Film, który wywołuje strach. Przybywa 'Katyń', a ze strony Włoch - cenzura".
Geninazzi przytacza słowa włoskiego dystrybutora filmu, którego zdaniem w Italii doszło do swoistego "bojkotu" dzieła polskiego reżysera. Na ekrany kin we Włoszech film wszedł 13 lutego, po wielu miesiącach zrywanych rozmów na temat dystrybucji.
"Ten przepiękny film przypomina jedną z najbardziej okrutnych i najmniej znanych zbrodni XX wieku, nie szczędząc żadnego szczegółu tej grozy, ale jednocześnie nie popadając w nienawiść" - ocenia Geninazzi, który od ponad 20 lat relacjonuje najważniejsze wydarzenia polityczne i kulturalne w Polsce.
Stwierdza następnie, że "tylko nielicznym szczęściarzom udało się zobaczyć" film, ponieważ wyświetlany jest w zaledwie 12 kinach we Włoszech.
"Jak to możliwe, by podobne arcydzieło nie znalazło dla siebie miejsca poza wąskimi kręgami czy klubami filmowymi?" - pyta Geninazzi.
"Wina na pewno nie leży po stronie dystrybutora Movimento Film, którego szef Mario Mazzarotto przyznaje ze smutkiem, że przygotowano więcej kopii włoskiej wersji +Katynia+ niż te, które są obecnie na ekranie, ale ma się jednak wrażenie, że robi się wszystko, aby go zbojkotować" - pisze publicysta dziennika. I zauważa następnie: "Chcemy wierzyć, że okres niepokojącej zmowy milczenia odszedł już na zawsze do archiwum".
"Jak zatem wytłumaczyć to bezmyślne zamknięcie naszych sal kinowych?" - pyta Geninazzi.
I jednocześnie zwraca uwagę na paradoks, informując, że zaledwie kilka dni temu w Mediolanie ludzie stali na seansie "Katynia", a kilkaset osób nie dostało biletów i już go nie obejrzało, bo zszedł z ekranów.
"'Katyń' to film, który należałoby wyświetlać we wszystkich szkołach, jako wkład do odzyskania tej 'historycznej pamięci', o której politycy i wychowawcy mówią zawsze z taką emfazą" - napisał włoski publicysta. Jego zdaniem film Wajdy jest "relegowany, ignorowany i subtelnie bojkotowany".
"Jest się czego wstydzić: po Sowietach udało nam się ponownie ocenzurować Katyń" - podsumował Luigi Geninazzi.
Film Wajdy przygotowano, jak dowiaduje się PAP, w 40 kopiach. W Rzymie wyświetlany był w trzech kinach, obecnie - w jednym.