Keanu Reeves: "Jesteśmy szczęściarzami, że ich mamy". Chwali polską firmę
- Uwielbiam głębię, wyrafinowanie, ambicję tej historii i jej warstwę wizualną. To produkt na naprawdę wysokim poziomie - mówił na spotkaniu z dziennikarzami, na którą była również redakcja WP, Keanu Reeves, zachwalając CD Projekt Red. Uwielbiany gwiazdor opowiada o kulisach kręcenia nowego "Johna Wicka", miłości, żałobie i śmierci.
Magda Drozdek, Wirtualna Polska: Keanu, miałeś w końcu okazję zagrać w Cyberpunk 2077? Zrobiłbyś filmową adaptację z Chadem?
Keanu Reeves: Ach, Cyberpunk! Nie miałem wciąż okazji, żeby usiąść i zagrać. Byłem obok ludzi, którzy grali i naprawdę się tym cieszyli, co dla mnie jest niezwykłym doświadczeniem. Co zabawne, podchodzili do mnie na ulicy fani Cyberpunk i mówili, że podobała im się gra i że twórcom udało się naprawić błędy, które się pojawiły. Dopiero co nagrałem kilka historii, które zostaną dodane do gry. Kocham rolę Johnny’ego Silverhanda. Uwielbiam głębię, wyrafinowanie, ambicję tej historii i jej warstwę wizualną. To produkt na naprawdę wysokim poziomie. Moim zdaniem CD Projekt Red zrobił niesamowitą robotę. Jesteśmy szczęściarzami, że ich mamy. Moglibyśmy zrobić adaptację, co nie?
Chad Stahelski: Keanu Reeves, sci-fi i akcja? Oczywiście, że tak.
Keanu: Stary, co my jeszcze tu robimy? Zacznijmy kręcić!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"John Wick 4" (2023) - zwiastun filmu.
Keanu, powtarza się w sieci, że "John Wick 4" to najtrudniejszy film w twojej karierze. Dlaczego?
Keanu: Przede wszystkim chodzi o fizyczny aspekt pracy przy tym filmie i spełnienie wizji Chada. W tej części jest naprawdę wiele scen akcji. Kręciliśmy czwartą część przez ponad 100 dni i wydaje mi się, że przez 80 pracowałem fizycznie przy scenach akcji, numerach kaskaderskich. I choć to jest wielkie wyzwanie, to jednocześnie przyjemność. Było to najtrudniejsze zadanie, a zarazem wielka zabawa.
Jest coś, co robiłeś na planie po raz pierwszy?
Keanu: Walka z użyciem nunczako. Tego wcześniej nie robiłem i musiałem nauczyć się nowej rzeczy. Musiałem znaleźć w sobie nowe pokłady siły…
Chad: I entuzjazmu.
Keanu: To prawda. Utrzymanie poziomu, na jakim jest John Wick, było ogromnym wyzwaniem.
Przez 10 lat kręcenia tej serii mogliście się sporo nauczyć od Johna Wicka.
Chad: Na pewno nauczyliśmy się nietypowego opowiadania historii. Staraliśmy się trzymać mitu jednego człowieka, nie dodając za bardzo kolejnych wątków do fabuły. Na samym początku tej przygody, zrobiliśmy z Keanu listę rzeczy, które kochamy w filmach akcji i czego w nich nienawidzimy. Próbowaliśmy się trzymać tego, co kochamy.
Keanu: Myślę, że cały czas próbujemy rozgryźć, co tak naprawdę dał nam John Wick.
We wszystkich czterech częściach John ma coraz to nowych wrogów. Jaki jest wasz przepis na antagonistę dla Johna?
Keanu: Przede wszystkim kluczowa jest walka między postaciami, które muszą być po skrajnych stronach konfliktu. Toczą walkę w sensie fizycznym, intelektualnym czy filozoficznym. Bohater i antybohater. Dwie postaci po różnych stronach, które się ze sobą ścierają.
Chad: Myślę, że nasz antagonista sądzi tak naprawdę, że jest tym dobrym facetem. Bo John Wick złamał zasady. Markiz ma Johna Wicka za antagonistę. I to jest ciekawe i ważne.
W Markiza wciela się Bill Skarsgard. Jak wyglądała wasza współpraca?
Keanu: To niewiarygodnie dobry aktor, który musiał być skrajnym przeciwieństwem Johna Wicka. Mieliśmy razem kilka niezłych scen. Myślę, że to, jak zagrał Markiza, jest wyborne. Dobrze było pracować z kimś, kto traktuje swój zawód jak rzemiosło. Jest artystą.
W czwartej części ważna jest też Japonia – jej kultura i kultowi aktorzy. Grają Donnie Yen i Hiroyuki Sanada. W filmie obaj mają córki, które starają się chronić. Dlaczego tak ważne w tej historii są relacje na linii ojciec-dziecko?
Chad: Keanu i ja kochamy Japonię. Byliśmy tam… z milion razy? Kochamy mangę, anime i całą japońską popkulturę, którą chcieliśmy pokazać też w nowej części. Co ciekawe, pomysł na "Johna Wicka 4" narodził się w Tokio. Zainspirowani anime chcieliśmy przenieść kolory i kompozycję kadrów do naszego świata. Nie wspominając już naszej miłości do filmów Akiry Kurosawy.
Donnie Yen jest niezwykłą osobą, która jest doskonałym antagonistą dla Keanu. Ma ogromny talent do sztuk walki. Włożył ogrom pracy w ten projekt. Bardzo chciał być częścią świata Johna Wicka, a my chcieliśmy jak najbardziej wykorzystać ten zapał i pokazać przyjaciół Wicka z różnych perspektyw. Co się stanie, gdy będą po różnych stronach barykady? Mamy postać graną przez Hiroyukiego i jego córkę, którzy starają się pomóc Johnowi, i postać graną przez Donniego i jego córkę, którą stara się za wszelką cenę ochronić. Jeden walczy dla Johna, by zachować honor. Drugi walczy z Johnem, by ocalić swoje dziecko. Relacje między tymi trzema postaciami są niezwykle ciekawe.
Ciekawy jest wątek przyjaźni i odpowiedzialności w tym filmie. Szczególnie pod tym względem, że Keanu dla wielu osób jest idolem.
Chad: Z Keanu zawsze ciągnęło nas do filmów, w których jest ten element przyjaźni, nawet jeśli bohaterowie są po dwóch różnych stronach barykady. Nawet, jeśli chcą się pozbijać, to łączy ich podobny cel i historia. Myślę, że tak jest w naszym filmie, że nie da się wskazać dobrych i złych gości, bo wszystkich coś łączy, przez co mamy jedną wspólną całość. Filmowy John przyjaźni się z Caine’em (Donnie Yen), a są zmuszeni do tego, by walczyć między sobą i to tworzy w nich ogromny dylemat. A nam się świetnie to ogląda.
Keanu: Jeśli chodzi o dawanie przykładu, to mama nadzieję, że praca, którą wykonuję, daje inspirację, ma jakiś pozytywny wpływ na ludzi.
Chad: Zdecydowanie twoja etyka pracy.
Keanu: Ale widzów nie obchodzi moja etyka pracy!
Chad: Obchodzi ich produkt, jaki jest wynikiem twojej etyki pracy. Naprawdę ciężkiej pracy. Keanu jest ogromną inspiracją dla całej ekipy filmowców, czego nigdy wam by sam nie powiedział.
W pierwszej części serii John Wick traci ukochaną. Przez te wszystkie części nie pojawiła się na horyzoncie żadna nowa miłość Johna, co jest dość nietypowe w kinie. Dlaczego zdecydowaliście się na to, by nie wprowadzać żadnej partnerki dla Johna?
Keanu: Według mnie bazą tej historii jest żałoba. Żałoba ta wynika ze straty prawdziwej, szczerej miłości. John nie jest gotowy na inną miłość. Jest wciąż zakochany w swojej żonie, która dała mu ogromny dar, jakim było zrozumienie, kim naprawdę jest. Potrzebował kogoś, kogo mógłby kochać i którego mógłby się w życiu trzymać. I ta osoba została zabita na jego oczach. Myślę, że przez to, że na przestrzeni tych czterech filmów nie pojawiła się żadna inna kobieta, ta postać jest jeszcze bardziej honorowa.
Chad, cieszy cię to, jak mocno mogłeś dociskać Wicka do jego granic wytrzymałości? Wiele wycierpiał przez ciebie.
Chad: Zarówno filmowy John, jak i Keanu, sporo przeze mnie przeszli, fakt. Wydaje mi się, że kierowaliśmy się takim schematem, że masz swojego ulubionego bohatera, który doświadcza wszystkich możliwych ciosów i nie ważne, jak bardzo cierpi, to wychodzi z tego obronną ręką. Można go znokautować 10 razy, a on 11 razy się podniesie. Za to kocham Johna Wicka, bo przetrwał głównie dzięki silnej woli.
Czy John Wick zasłużył w końcu na odkupienie?
Keanu: Moim zdaniem tak. To trudny, mroczny świat. Od pierwszej części starał się z niego wyrwać. Wie, jakimi zasadami rządzi się ten mroczny świat. Czy żałuje tego wszystkiego, co robił? Pewnie w jakiś sposób tak, ale został wrzucony siłą w te okoliczności, stał się mistrzem swojego fachu i finalnie pogodził się z tym wszystkim.
Rozmowa odbyła się w formule roundtable, w której uczestniczyli dziennikarze kilku międzynarodowych redakcji.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" omawiamy 95. galę wręczenia Oscarów. Czy werdykt jest słuszny? Kto był największym przegranym? Jakie kreacje gwiazd nas zachwyciły? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.