"Kobieta na dachu". Z nożem napada na bank. Cicha, porażająca historia
Na festiwalu filmowym w Gdyni pokazano wiele wstrząsających historii. Ale kto się spodziewał, że historia skromnej, cichej starszej kobiety uderzy tak mocno, jakby ktoś nam dał z prawego sierpowego? Boli najbardziej to, że takich historii jak filmowej Mirki, jest w Polsce znacznie więcej.
Mirka chodzi po domu na palcach, by nie obudzić męża. Żyje bardzo prosto. Pracuje jako położna w szpitalu państwowym, a gdy wraca do domu, zachowuje się we własnych czterech kątach jak duch. Robi pranie, rozwiesza je, gotuje obiad i rozdziela jedzenie do pojemników, żeby jakieś posiłki zawsze były gotowe w lodówce. Mirka cichutko krząta się po domu, by tylko nie obudzić męża, który o świcie musi wstać i iść do roboty. Głośniejszy dźwięk wydaje dopiero wtedy, gdy przez przypadek upuszcza pudełko z pokarmem dla rybek. Żyje, a jakby w ogóle nie żyła. Nagle jest zmuszona zrobić coś, co rozrywa ten spokój. Mirka decyduje się napaść na bank z kuchennym nożem w ręku.
Reżyserka Anna Jadowska serwuje poruszający dramat, o którym myśli się jeszcze długo po seansie. Nie da się wyrzucić tego filmu z głowy. "Kobieta na dachu" oparta jest podobno na prawdziwej historii kobiety, która zadłużyła się, biorąc kolejne chwilówki.
Zobacz: Gorące premiery 2022. Na te produkcje czekamy
Film zaskakuje, bo to prosta, ale wstrząsająca opowieść. Wstrząsająca tym bardziej, gdy człowiek uzmysłowi sobie, jak wiele jest takich kobiet w Polsce, jak filmowa Mirka. Film miał światową premierę latem tego roku, ale w kinach będzie można go zobaczyć w grudniu. Ile historii kobiet takich jak Mirka może wtedy wypłynąć, gdy ceny ogrzewania i jedzenia będą jeszcze wyższe? Ile ludzi znajdzie się w podobnej sytuacji?
W "Kobiecie na dachu" w roli głównej mamy znakomitą Dorotę Pomykałę, która w tym roku została nagrodzona na festiwalu filmowym Tribeca w Nowym Jorku. Amerykanie byli zachwyceni i trudno się im dziwić. Pomykała bezbłędnie i niemożliwie przejmująco portretuje kobietę, która chce dobrze dla wszystkich, kompletnie zapominając o swoim własnym spełnieniu. Ma męża, pracę i syna, który jakoś nagle pojawia się w tej historii. Oni są, ale nie uczestniczą w życiu Mirki. Jest sama, choć ma dookoła siebie jakichś ludzi. Na paluszkach, po cichu, nie wydając z siebie żadnego odgłosu idzie przez życie.
Nikt nie zwraca uwagi na to, że Mirka pogrąża się w ciężkiej depresji, ani tym bardziej na to, że zaczyna tonąć w długach, co doprowadzi prawie do tragedii. Wstydzi się mówić, co myśli. Wstydzi się powiedzieć wprost, że potrzebuje pomocy. A gdy w końcu bliscy muszą jakoś zareagować, ledwo są w stanie spojrzeć Mirce prosto w oczy.
Myślę, że każdy z nas ma wokół siebie taką Mirkę, a to sprawia, że historia Jadowskiej wali jak obuchem między oczy. Po pierwszym pokazie filmu dla dziennikarzy, na festiwalu filmowym w Gdyni, odezwał się jeden mężczyzna, który przyznał, że sam zna taką kobietę. Też Mirkę. Z podobnymi problemami, co ta filmowa...
"Kobieta na dachu" daje jednak nadzieję. Jadowska pokazuje, że nawet w tak beznadziejnej sytuacji, w jakiej znalazła się jej bohaterka, może być jeszcze szansa na coś dobrego. Zobaczcie koniecznie ten film. Dla historii i dla wspaniałej Doroty Pomykały, która jest jakby na nowo odkrywana przez naszych polskich twórców. Ostatnio "Sukienka" z jej udziałem zbierała oklaski na świecie, dostając się na oscarowe listy najlepszych filmów. Teraz "Kobieta na dachu" - to powinien być nasz kolejny kandydat do Oscara.
W odcinku specjalnym podcastu "Clickbait" wyliczamy największe niespodzianki i rozczarowania festiwalu filmowego w Gdyni. Po raz pierwszy przesłuchujemy gości. Piotr Trojan opowiada o kulisach kręcenia "Johnny’ego", a Waleria Gorobets o tym, jak powstawała szalona "Apokawixa". Co zdradzili? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.