"Kod Da Vinci" dookoła świata - protesty vs. promocje
To niewątpliwie najbardziej oczekiwana premiera kinowa roku - "Kod Da Vinci" rozpala wyobraźnię widzów, księży, wiernych, czytelników i marketingowców.
Książka, którą przeczytały setki tysięcy, a o której słyszały miliony, zaskoczyła wielu. Zarówno wcześniejszych autorów opisywanych w niej rewelacji (szybciutko reagujących pozwami sądowymi), jak i naukowców.
Ci ostatni w emitowanym niedawno na kanale Discovery dokumencie próbowali udowodnić, że Brown wszystko zmyślił, przekręcił, a w wielu miejscach - grubo przesadził. Kogo jednak obchodzą naukowcy, gdy ktoś próbuje nam powiedzieć, ze Jezus miał żonę i dzieci? Argumenty brzmią nieciekawie i blado, a emocje biorą górę.
I właśnie na tych emocjach bazują zarówno protestujący, jak i promujący. Jezus - pierwszy feminista świata, Jezus - potomek współcześnie żyjących ślicznych pań, Jezus - mąż i ojciec! Każdy chętnie doczepi się do tej tezy i - albo wyjdzie z flagą, by protestować, albo zrobi plakacik przypominający "Matrixa"...
A że film wchodzi do kin na całym świecie prawie jednocześnie - wszystkie kraje "zalane są" twarzową fryzurą Toma Hanksa i...