Kolski o śmierci Antonioniego: powstaje obszar pustki
Reżyser Jan Jakub Kolski na wieść o śmierci włoskiego reżysera Michelangelo Antonioniego powiedział, że w kinie "powstaje obszar pustki, bo pozostaje coraz mniej tych, którzy mają dość zuchwałości i mądrości, żeby zadawać pytania tej kategorii", z jakimi zmagał się w swoich filmach włoski filmowiec. Antonioni zmarł w poniedziałek we Włoszech w wieku 94 lat.
Wczoraj (po śmierci reżysera Ingmara Bergmana)
byłem zrozpaczony, a dziś jestem już tylko zmartwiony, dlatego że panu Bergmanowi przybędzie tam w górze fantastyczny rozmówca i oni będą zadawali ważne pytania tam, a zabraknie tutaj, pośród nas, wielkich artystów zadających wielkie i ważne pytania - zauważył Kolski.
Reżyser podkreślił, że obaj filmowcy "póki żyli, byli strażnikami takiego poczucia, że kino jest właśnie od tego, żeby formułować naprawdę ważne pytania wobec ludzkości: o to, co jest prawdą, a co nie jest, pytania o religię, o naturę związków między ludźmi, szczególnie dociekliwe pytania dotyczące natury kobiecości".
"Zawód: Reporter" - to jest mój ukochany film - zaznaczył Kolski. Szczególnie z tego względu, że artysta tak dojrzały miał taką zuchwałość, jeśli idzie o eksplorację języka filmowego. To było zuchwałe jak u małego chłopca - to poszukiwanie sposobu wyrażenia myśli zawartych w tym filmie - tłumaczył.
Kolski zaznaczył, że wrażenie na nim zrobiły także m.in. filmy "Czerwona pustynia", "Powiększenie", "Zaćmienie" i "Przygoda" w reż. Antonioniego.