Kontrowersyjne poglądy i życie prywatne. Małżeństwo Pieczyńskiego trwało miesiąc
27.08.2018 | aktual.: 28.08.2018 10:16
Życie nie rozpieszczało nigdy Krzysztofa Pieczyńskiego. Wiele przeszedł, zanim udało mu się zrobić karierę w świecie filmu. Szczególnie ciekawie brzmi historia jego związku sprzed lat, którą teraz przypominają serwisy plotkarskie. To historia z czasów, gdy Pieczyński nie był jeszcze tak kontrowersyjną postacią, jak dziś.
Aktor walczący
Krzysztof Pieczyński od kilku ostatnich miesięcy kojarzy się głównie z ostrych wypowiedzi na temat Kościoła i polityki. Aktor w styczniu 2018 roku został pobity – jak mówił: właśnie za poglądy. Niedługo później w programie „Skandaliści” dolewał oliwy do ognia twierdząc, że „chrześcijaństwo jest organizacją terrorystyczną”, a „Chrystus jest postacią wymyśloną przez Kościół”. Dużo wcześniej – w programie Andrzeja Morozowskiego – Pieczyński nawoływał Polaków do odzyskania suwerenności utraconej na rzecz Kościoła i rozliczenia się z tą instytucją, która jego zdaniem "stworzyła cywilizację śmierci". Aktor zaangażował się w sprawę na tyle, że jakiś czas temu został prezesem Stowarzyszenia Polska Laicka.
Historia bardziej miłosna
Czytając o Pieczyńskim można mieć wrażenie, że to człowiek, który mógłby obdzielić swoją biografią przynajmniej kilka osób. Bo z jednej strony czytamy o tym, jak zajadle krytykuje Kościół, jak mówi o pobiciu z powodów światopoglądowych. Z drugiej strony jest jego dość imponująca kariera aktorska i… miłosne rozterki. A te brzmią wyjątkowo ciekawie. Niemal jak inspiracja do filmu.
Miłość skończyła się w USA
Był po studiach aktorskich, jego kariera w Polsce kwitła, gdy zdecydował się wyjechać razem z żoną Barbarą do Stanów Zjednoczonych. Podobno kobieta kompletnie zawróciła mu w głowie. Ot, pierwsza wielka miłość. Barbara to siostra polskiej scenarzystki i reżyserki, Grażyny Treli. W tamtym czasie studiowała medycynę. Razem postanowili rzucić wszystko i jechać do USA. Pieczyński był przekonany, że drzwi do Hollywood będą stały dla niego otworem.
I po miłości
Drzwi do kariery może i były otwarte, ale rzeczywistość okazała się brutalna. Propozycji zawodowych nie było, a frustracja rosła. Podobno było na tyle ciężko, że wpłynęło to ogromnie na jego związek z Barbarą. W końcu po miesiącu bycia razem zdecydowali się rozstać. Rozwód wzięli równie szybko. Aktor został sam, ale do Polski szybko nie wrócił. Małżeństwo było tak krótkie, że na próżno można dziś szukać ich wspólnych zdjęć w sieci. O Barbarze jest tylko kilka wzmianek w sieci.
10 lat na emigracji
- Miałem poczucie wielkiego odizolowania – mówił w "Vivie". - Czasem czułem się jak małpa. Ludzie patrzyli na mnie i widziałem, że są ciekawi mojej inności, nie mnie. Zagrałem tam w wielu wspaniałych sztukach teatralnych, wiem, że gdybym został, to na pewno uczestniczyłbym w projektach o wysokim poziomie, ale miałem dosyć dostosowywania się do Amerykanów – przyznał. Do Polski wrócił po 10 latach.
Szczęścia w miłości nie ma
Podobno Pieczyński w USA poznał młodą Francuzkę o polskich korzeniach, w której się zakochał. Jednak i tez związek nie przetrwał długo. Po powrocie do Polski również nie udało mu się ustatkować u boku żadnej kobiety. W wywiadach przyznawał już nawet, że jego miłości są gorące, ale krótkie. – Nie ciągnę w nieskończoność związków, w których czuję się jeszcze bardziej samotny niż wtedy, kiedy jestem sam – tłumaczył. Fascynują go piękne kobiety i wciąż czeka na wielką miłość, choć jednocześnie się jej obawia. – Jest we mnie strach przed całkowitym otwarciem się na drugą osobę – opowiadał. I dalej z tym strachem się mierzy.