Krystyna Janda o krok od śmierci
Krystyna Janda była o krok od śmierci. Zagrożenie przyszło z zupełnie nieoczekiwanej strony...
Aktorka wypoczywa właśnie na wakacjach we Włoszech. Kiedy zabierała się do przyrządzania ulubionego przysmaku swych dzieci - ryżu zapiekanego z jabłkami i cynamonem - nic nie zapowiadało, że może to się dla niej skończyć tragicznie!
Gdy próbowała rozpalić gazowy piekarnik, ten... wybuchł jej w twarz - czytamy w Fakcie.
Jak czytamy w internetowym dzienniku gwiazdy:
"Założyłam, nie wiem dlaczego w tym momencie, bo prysznic miałam wziąść dopiero za chwilę, opaskę na włosy, rozebrałam się i owinęłam w ręcznik, co będzie miało znaczenie, jak się za chwilę okaże, i zaczęłam majstrować z piekarnikiem.
Majdrowałam, zapalałam, nie mogłam dać sobie rady, poprawiałam, odkręcałam, wtykałam zapalarkę do różnych dziurek i nic... trwało to dobre pięć minut, po czym nagle rozległ się wielki huk i na kuchnię wyleciała z piekarnika kula ognia, ogarniając mnie całą w jednej sekundzie, po czym zgasła.
Stałam ogłuszona i zdumiona nie rozumiejąc co się stało. A potem powoli, uświadomiłam sobie że oto o mało co nie wyleciałam z hukiem i domem w powietrze jak Maria Braun u Fassbindera w moim ulubionym jego filmie "Małżeństwo Marii Braun" w jednej z moich ulubionych filmowych scen.
Uświadomiłam sobie także że Bogu dzięki trwało to moje zmaganie z piekarnikiem pięć minut a nie dłużej, że szczęśliwie rozebrałam sie z moich lekkich powiewnych szmatek i owinęłam w ręcznik a na włosy założyłam ścisłą opaskę zupełnie nie wiem dlaczego nie pozwalając im spadać luźno w kierunku piekarnika i ognia, że... no nieważne... poszłam do lustra.
Okazało się że mam opalone brwi a rzęsy spalone i ich nie mam"
Krótko mówiąc - ktoś lub coś nad panią Jandą czuwa...