Lekcja odmienności

”Ten film uchwyci moje specyficzne cechy, na przykład pokaże, jak uwodzę koleżankę z klasy za pomocą siły umysłu. Będą ujęcia śmigłowców. Będą zdjęcia w zwolnionym tempie, ale także momenty transcendencji, gdy wyleczę ojca z depresji. Znając mnie, a znam się nieźle, zdziwię się, jeśli film będzie trwał krócej niż trzy godziny. Informacja dla prasy: przy opisywaniu filmu należy używać przymiotników „olśniewający” i „porywający”, a także zwrotu „epokowe osiągnięcie” – tak opowiada o „Mojej łodzi podwodnej” jej bohater, 15-letni Olivier. I ton tej wypowiedzi mówi o pełnometrażowym debiucie Richarda Aoyade’a całkiem sporo.

27.01.2012 14:46

„Moja łódź podwodna” zdecydowanie wyróżnia się na tle scenariuszowych i reżyserskich poczynań wziętych komików. Film Richarda Ayoade’a, choć wyprodukowany został m.in. przez Bena Stillera, przypomina bardziej komediodramaty Wesa Andersona (zwłaszcza „Rushmore” pobrzmiewa tu donośnym echem), aniżeli jednoznaczne produkcje mainstreamowe. To mieszanka wybuchowa – jedyna w swoim rodzaju, rozkosznie pokręcona historia o dojrzewaniu, dla której najlepszym tropem interpretacyjnym jest fakt, iż jej autor wyfrunął z tego samego gniazda – kultowego, amatorskiego stowarzyszenia teatralnego Footlights – co Hugh Laurie i część członków grupy Monty Pythona.

Film Ayoade’a to na polu komedii młodzieżowej dość ekscentryczne, nadpobudliwe objawienie. Debiut młodego reżysera przepełniony jest adrenaliną, choć generuje ją nie ostentacyjna wybuchowość, a swoisty miks szarej codzienności z fantazjami, paranojami i wspomnieniami bohatera. Oliviera nie da się polubić od razu – jest głośny, napuszony i nad wyraz pewny swego. Nastolatek jednocześnie jest od początku do końca szczery, w nieinwazyjny sposób zmuszając nas, byśmy go zaakceptowali, polubili, a ostatecznie kibicowali mu w jego perypetiach. Niezła lekcja odmienności.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)