Liam Neeson nie sypia w postaci

Liam Neeson szydzi z aktorów, którzy poświęcają zbyt wiele energii na przygotowanie się do roli.

Irlandzki aktor miał okazję współpracować w roku 2002 z Danielem Day-Lewisem, słynącym z rygorystycznego podejścia do pracy nad postaciami.

Dwaj panowie spotkali się na planie obrazu "Gangi Nowego Jorku". Upór Day-Lewisa, który życzył sobie, żeby nazywać go imieniem jego postaci również w wolnych chwilach, wydał się Neesonowi niedorzeczny.

- Aktorzy tacy, jak Daniel Day-Lewis czy Robert De Niro często chwaleni są za "sposób w jaki grają" - tłumaczy gwiazdor. - Ale ja nie kładę się do łóżka i nie sypiam w postaci. Z aktorstwem wiąże się wiele bzdur. Nie krytykuję tych facetów jako aktorów, ale czasami jedyne, co trzeba zrobić, to wygłosić mowę.

- Nie musisz udawać, że kimś jesteś - ciągnie Neeson. - Lubię myśleć, że to, kim jestem, wystarczy. Nie interesują mnie zachwyty typu, "Och, on schudł do tej roli 15 kilo!". Takie rzeczy to sprawy prywatne, nie chcę o tym słuchać. Chcę być szczery, niezależnie od tego, czy trzymam w ręce miecz świetlny, czy rozmawiam z menadżerem banku.

Liama Neesona mogliśmy podziwiać w sierpniu 2008 roku w filmie "Uprowadzona".