Malowniczy fresk o niczym
Ciężko ocenić i oczernić film bez porównań do książki, choć każde dzieło powinno bronić się samo. Film Petera Jacksona mógł być czymś niezwykłym. I to nie tylko jeśli chodzi o doznania estetyczne ze strony wizualnej. Sama historia zapowiadała się wyjątkowo ciekawie, a wyśmienita obsada aktorska była już tylko wisienką na torcie.
13.08.2012 18:42
Niestety nic nie poszło tak jak powinno. Reżyser uznanej i cenionej trylogii „Władcy pierścieni” i świetnego „King Konga”, tym razem nieoczekiwanie zaserwował nam obraz nudny, monotonny i opowiadający w gruncie rzeczy o niczym.
Historia Susie Salmon miała potencjał na dzieło przejmujące, wzbudzające emocje i może nawet łzy, a tym czasem jedyną wartą uwagi sceną jest pościg sąsiada za młodszą z sióstr Salmon. Owszem, aż ciarki przechodzą po plecach, jeśli tylko przypomnieć sobie grę Stanley Tucci, słusznie zresztą nominowanego do Oscara za tą rolę.
I to by było na tyle. Malownicze ujęcia zaświatów mają coś w sobie, ale miejscami irytują dość kiczowatą gamą kolorów i bardziej przypominają rysunki dzieci z przedszkola niż porywające i odkrywcze koncepcje osób od efektów specjalnych.
Szkoda aktorów, którzy nie mieli pojęcia jak grać, bo też ich postacie były niezwykle płaskie i zwyczajnie błąkały się bez celu. Może w literackim pierwowzorze prezentowały się lepiej, ciężko ocenić.
Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że reżyser, który lekką ręką wprowadzał widza w zupełnie nowy świat, czy to Śródziemny, czy wielkiej małpy, tym razem poległ na całej linii. Historia zwyczajnie nie fascynuje i co najgorsza pozostawia widza obojętnym. Takim filmom mówię: „nie”. Liczę tylko, że „Nostalgia Anioła” to wypadek przy pracy i „Hobbit” zatrze to nieprzyjemne wrażenie. Im szybciej, tym lepiej.