Marcin Dorociński: Zagra w najbardziej wyczekiwanym filmie 2016

Marcin Dorociński: Zagra w najbardziej wyczekiwanym filmie 2016
Źródło zdjęć: © EastNews

29.01.2016 | aktual.: 22.03.2017 16:45

Kolorowe magazyny okrzyknęły go jednym z najprzystojniejszych i najbardziej pożądanych polskich aktorów, ale Marcin Dorociński do tych wszystkich entuzjastycznych komplementów podchodzi z ogromnym dystansem. Nie przepada, kiedy nazywa się go amantem, i jest zdziwiony, że media kreują go na bożyszcze kobiet. Tym bardziej, że nierzadko wciela się w postacie wzbudzające wyjątkowo negatywne emocje

Kolorowe magazyny okrzyknęły go jednym z najprzystojniejszych i najbardziej pożądanych polskich aktorów, ale Marcin Dorociński do tych wszystkich entuzjastycznych komplementów podchodzi z ogromnym dystansem. Nie przepada, kiedy nazywa się go amantem, i jest zdziwiony, że media kreują go na bożyszcze kobiet. Tym bardziej, że nierzadko wciela się w postacie wzbudzające wyjątkowo negatywne emocje.

Nie kryje, że lubi wyzwania zawodowe – niedługo będzie można go oglądać w thrillerze „Na granicy”. Dorociński pojawi się również w, zdaniem brytyjskiego „Guardiana”, jednym z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku, „Anthropoid”. Polski aktor wystąpi u boku Jamie'ego Dornana i Cilliana Murphy'ego.

Lecz choć na ekranie cieszy się opinią twardziela, tak naprawdę jest mężczyzną wrażliwym, wierzącym i gotowym na największe poświęcenia dla rodziny. A nad aktorstwo przedkłada spędzanie czasu ze swoimi dziećmi.


1 / 6

''W domu była bieda''

Obraz
© EastNews

Nie spodziewał się, że zostanie gwiazdą. Wychowywał się w niewielkiej miejscowości, Kłudzienku, w ubogiej rodzinie.

- W domu była bieda. Wychowywałem się w osadzie składającej się z trzech bloków wybudowanych wśród pól przy Instytucie Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa – opowiadał w „Gali”.

Ojca, który pracował jako kowal, praktycznie nie widywał.

- Harował, żebyśmy mieli za co żyć. Nie miał czasu się nami zajmować – wspominał.

Mimo to był dzieckiem szczęśliwym, otoczonym miłością, kontaktowym i niemającym problemu z nawiązywaniem przyjaźni.

2 / 6

Obróbka skrawaniem

Obraz
© EastNews

Dorociński miał jasne plany na przyszłość – zamierzał skończyć szkołę i mieć fach w ręku. Poszedł do technikum, gdzie uzyskał dyplom technika obróbki skrawaniem.

Dopiero z czasem zaczęło do niego docierać, że nie jest to coś, co chciałby robić w życiu. Ale nawet wtedy nie sądził, że pisane jest mu aktorstwo. Wyznawał, że praktycznie wcale nie chodził do teatru i nie wyobrażał sobie, żeby sam miał kiedykolwiek wystąpić na scenie.

- O szkole aktorskiej zacząłem myśleć dopiero pod koniec technikum. Brałem udział w akademiach szkolnych i nauczyciele namówili mnie, żebym próbował - wspominał w „Wysokich Obcasach”.

Okazało się, że ma wrodzony talent. I, ku zdziwieniu rodziców, bez żadnych problemów dostał się do szkoły teatralnej.

3 / 6

Nie chce być amantem

Obraz
© EastNews

Na studiach błyskawicznie dostrzeżono jego potencjał. Sama Krystyna Janda zachwyciła się jego charyzmą i zaprosiła go do swojego spektaklu. Koledzy z roku mówili zaś na niego, pół żartem, pół serio, „Na wieki wieków... amant”. Dorociński, skromny jak zawsze, stanowczo jednak protestował przed tą „ksywką”.

Amant – nie amant, prawdą jest, że Dorociński nigdy nie narzekał na brak zainteresowania ze strony pań. Szybko podbił serce chociażby starszej od niego o dwa lata koleżanki, Małgorzaty Kożuchowskiej.

4 / 6

Miał być ślub

Obraz
© EastNews

Znajomi twierdzili, że Kożuchowska i Dorociński świata poza sobą nie wiedzieli, podobno planowali nawet ślub – tyle że na planach się skończyło. Kożuchowska zakończyła ten związek, tłumacząc, że rzuciła się w wir pracy, a zawód aktora nie sprzyja zakładaniu rodziny. Magazyny plotkarskie twierdziły jednak, że prawdziwym powodem rozstania był romans Kożuchowskiej z innym mężczyzną.

Dorociński nie rozpaczał długo. Na planie serialu „Pitbull” poznał scenografkę Monikę Sudół. Zakochali się, pobrali.

W 2006 roku na świat przyszedł ich syn Stanisław, a dwa lata później córka Janina. Wspólnie wychowują również Kubę, syna Sudół z poprzedniego związku.

5 / 6

Rodzina na pierwszym miejscu

Obraz
© EastNews

Dorociński nie kryje, że rodzina jest u niego zawsze na pierwszym miejscu. Lubi swoją pracę, jednak nigdy nie przedkłada blasków zawodu aktora nad życie rodzinne.

- Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Na pierwszym miejscu rodzina, na drugim praca, na trzecim hobby – mówił w „Malemanie”.

Jest również zachwycony rolą ojca. Kiedy urodziły się dzieci, bez wahania odrzucił rozmaite propozycje zawodowe, byle tylko móc zostać z nimi w domu.

- Podoba mi się bycie tatą – mówił w "Gali”. - Lubię to. To mi daje odskocznię. I jakoś mnie to zajmowanie się maluchami wcale nie stresuje.

6 / 6

Rodzinne wartości

Obraz
© EastNews

Dorociński chętnie opowiada o swojej rodzinie i wartościach, którymi się kieruje.

- Mam swoje drogowskazy, wartości absolutne: miłość i wiarę. Tego się trzymam* – podkreślał. *- Gdy pojawiają się dzieci, zmieniają się priorytety. Bardzo długo czekałem na moment, w którym zostanę ojcem. Spełniło się moje największe marzenie i to jest cudowne.

Ale Dorociński jest nie tylko wspaniałym ojcem, ale i idealnym mężem. Choć codziennie napotyka na mnóstwo pokus, jego żona nie ma żadnych powodów do obaw.

- Dziewczyny, które pracują w charakteryzatorni, wręcz prześcigają się w różnego rodzaju sztuczkach, żeby choćby poflirtować. Ale on zawsze zachowuje bezpieczny dystans* – mówiła „Dobremu tygodniowi” osoba z otoczenia aktora. *- Nie podejmuje nawet najbardziej niewinnych żartów. Jest bardzo oddany żonie.

On sam zresztą zapewnia, że wierność jest dla niego niezwykle ważna.

- Bycie mężczyzną wyraża się stosunkiem do rodziny – podkreślał wielokrotnie. - Myślę, że jeśli każdy skupiłby się na kobiecie najbliższej swojego serca czy swojej dłoni, to nie byłoby źle. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)