Nie żyje Mark Dodson. Aktor odszedł tuż przed spotkaniem z fanami

Mark Dodson zmarł 3 marca w Indianie, gdzie miał uczestniczyć w zlocie fanów filmów grozy - Horror Con. Córka aktora wyznała w rozmowie z TMZ, że jej ojciec zameldował się w hotelu i zmarł we śnie po rozległym zawale serca. 1 lutego obchodził 64. urodziny.

"Mark pracował nad dziesiątkami filmów, gier wideo i reklam, dodając swój niepowtarzalny głos i dźwięk do każdej postaci i scenariusza, którego się dotknął" - napisała w oświadczeniu agencja, z którą Dodson stale współpracował. "Mark naprawdę kochał swoich fanów i uwielbiał spotykać się z nimi na konwentach na całym świecie" - dodano.

Dodson pochodził z St. Louis w stanie Missouri. Pierwszą znaczącą rolę zagrał w wieku 22 lat w filmie "Gwiezdne wojny: Powrót Jedi". To on podkładał charakterystyczny śmiech pod Salaciousa Crumba – krzykliwego kosmitę z pałacu Jabby. Dodson nie został wtedy wymieniony w napisach końcowych, ale wkrótce posypały się kolejne propozycje.

W kolejnych latach pracował przy takich hitach jak "Gremiliny rozrabiają", "Gremliny 2", "Dzień żywych trupów". Później zaczął też podkładać głos pod postacie w grach komputerowych. Dubbingował programy telewizyjne, pracował w radiu. Jego ostatnim projektem była gra "Ghostrunner 2" z 2023 r.

Nagła śmierć Dodsona wstrząsnęła fanami, którzy uwielbiali jego pracę i znali go z licznych konwentów, w których uczestniczył. W mediach społecznościowych zaroiło się od pożegnalnych wpisów z wyrazami uznania. Raptem trzy dni przed śmiercią zapraszał fanów na Horror Con, na którym miał mieć swoje stoisko.

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: