Marka Kondrata przetarg nie obowiązuje?
**
**
Gdy kilka miesięcy temu włodarze Gdańska drastycznie podnieśli stawki czynszów lokali na Głównym Mieście, zapowiadali że będą organizować przetargi na ich wynajem. Ale, jak się okazuje, nie w każdym przypadku.
Trzy lokale w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach, bez przetargu, dostała Fundacja Gdańska. W jednym z nich może się ulokować winiarnia należąca do href="http://film.wp.pl/marek-kondrat-6032128568803969c">Marka KondrataMarka Kondrata. Znany aktor jest znajomym prezesa fundacji.
Miasto przekazało w ostatnich tygodniach fundacji trzy lokale, usytuowane wzdłuż Drogi Królewskiej. I nakazało znaleźć najemców "z wyższej półki".
- Nie widzę w tym nic złego, nie będzie przetargów na wszystko. W Warszawie puszczono na żywioł przetarg na lokal w atrakcyjnym miejscu (przy Pl. Wilsona - red.) i mają teraz kebabownię zamiast ambitnej klubokawiarni - mówi Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska.
Co ma się znajdować w lokalach fundacji? W jednym, w którym mieścił się Jazz Club - ambitny klub muzyczny. W lokalu po zakładzie fryzjerskim - kawiarnia i czytelnia, na wzór sopockiej Bookarni. Fundacja rozpisała nawet konkurs na najemcę pierwszego, ale go wstrzymała, gdyż lokal jest zalewany.
A co z trzecim - dwupoziomowym, o powierzchni 500 m kw. - w którym jeszcze dwa lata temu mieściły się Gdańska Galeria Rzeźby i Instytut Morski? Cezary Windborski, prezes Fundacji Gdańskiej, nie ukrywa, że kilka miesięcy temu powiedział Markowi Kondratowi, który tworzy w Polsce sieć sklepów z winami, że na Długim Targu jest do zagospodarowania atrakcyjny lokal...
- Znamy się od dawna, z czasów, gdy byłem wydawcą "Twojego Stylu". Można też powiedzieć, że jesteśmy sąsiadami w Sopocie, gdzie pomieszkuję - przyznaje Windborski.
Z Kondratem podpisał list intencyjny w sprawie "winnej" inwestycji, treści nie chce ujawnić. Zdradza, że aktor ma w ciągu 2-3 miesięcy zdecydować, czy jest zainteresowany, a uzależnić ma to m.in. od decyzji konserwatora i wspólnot mieszkaniowych.
Inni najemcy z Głównego Miasta są niezadowoleni - Czemu ktoś nie startuje w przetargu, tylko dlatego, że ma znane nazwisko? - mówi jeden z nich. - Nie znałem takich głosów. Jeśli pan Kondrat nie zdecyduje się zagospodarować lokalu, nie wykluczam konkursu. Ale remont i wyposażenie lokalu szacuję na co najmniej milion złotych - mówi Windborski.
Mniejszym zwolennikiem otwartości jest Maciej Lisicki.- Niech nikt nie próbuje mnie przekonywać, że właściciel "Baru pod Rybką" stworzyw takim miejscu coś z wyższej półki - mówi wiceprezydent.
Tymczasem PiS domaga się odejścia Lisickiego.- Jeśli czynsz w tym lokalu będzie niższy niż rynkowy, sprawa znajdzie się w prokuraturze - grozi Wiesław Kamiński, gdański radny PiS.
Lisicki "rynkową" cenę za m kw. szacuje na 90-100 zł. Windborski - na 80-120 zł. PiS znalazł też wątek polityczny. Kazimierz Koralewski, szef gdańskich radnych PiS, przypomniał, że Kondrat dwa lata temu mówił, że cieszy się, iż PO doszła do władzy, a w telewizyjnej reklamie parodiował Lecha Kaczyńskiego (zapomniał dodać, że naśladował też Donalda Tuska)
. - Nasz cynizm przegonił ich cynizm - nawiązał Koralewski do tej reklamy.
Oprócz Fundacji Gdańskiej, w ostatnich latach trzy lokale bez przetargu otrzymała Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości, dwa - Gdańska Organizacja Turystyczna, a jeden - Związek Tatarów.
* Wiesław Kamiński, gdański radny PiS*
Poprzez przekazanie lokali fundacji, doszło do sprytnego ominięcia proceduury przetargowej. Złamany został duch prawa. A można było rozpisać normalny konkurs... Uważamy jako PiS, że Maciej Lisicki nie powinien dłużej pełnić funkcji wiceprezydenta Gdańska. Za dużo było spraw dziwnych i kontrowersyjnych, jak choćby fatalna polityka mieszkaniowa czy naciski na taksówkarzy. Nie zwracamy się wprost o dymisję, bo przyzwyczailiśmy się, że Paweł Adamowicz ma w zwyczaju zamiatać sprawy pod dywan. Ale może np. część radnych PO przejrzy na oczy.
* Andrzej Bojanowski, wiceprezydent Gdańska, członek rady fundacji*
Wynajem lokali to szansa na realizację przez fundację celów strategicznych. Nie mam takiego poczucia, że straciliśmy ileś tysięcy czy milionów, które mogły wpłynąć do budżetu miasta z tytułu czynszów. One i tak wrócą do mieszkańców, poprzez to, czym zajmuje się fundacja (w poprzednich latach organizowała m.in. koncerty z cyklu "Przestrzeń Wolności", ostatnio wydaje historyczne książki o Gdańsku i organizuje Olimpiadę Wiedzy o Gdańsku-red.). W kontekście tych lokali interesuje nas wyższa półka niż pizzeria czy kebab.