Michael Tylo nie żyje. Wystąpił w kochanej przez Polaków operze mydlanej
Michael Tylo zmarł w wieku 72 lat. Polscy widzowie mogą go kojarzyć przede wszystkim z serialu "Moda na sukces".
Michael Tylo odszedł w swoim domu w Henderson w stanie Nevada we wtorek 28 września. O jego śmierci poinformowała w oficjalnym oświadczeniu Nancy Uscher, dziekan Kolegium Sztuk Pięknych University of Nevada, na którym pracował aktor.
"Michael Tylo był pięknym i opiekuńczym człowiekiem. Był wzorowym przyjacielem, kolegą, nauczycielem i artystą. Miał wyróżniającą się i bogatą karierę, ale z pokorą podchodził do swoich osiągnięć. Mocno kochał swoją rodzinę i prowadził radosne życie i opuścił nas zdecydowanie za wcześnie. Będziemy za nim bardzo tęsknić, ale czujemy głęboką wdzięczność za wszystko, co Michael wniósł do Kolegium Sztuk Pięknych, UNLV i całego świata" – napisała Uscher w oświadczeniu, na które powołał się serwis Deadline.
Jak na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci 72-latka. Media informują jednak, że od jakiegoś czasu aktor ciężko chorował.
Tylo, który urodził się 16 października 1948 r., zaczął karierę w latach 80. Dość szybko zaczął zdobywać sławę dzięki roli w serialu "Guiding Light". Potem były produkcje jak "Na południe od Brazos" czy "Szpital miejski". W następnej dekadzie pojawił się w "Zorro", a także w operze mydlanej "Żar młodości". W 2000 r. zagrał kilku odcinkach "Mody na sukces", wcielając się w postać Shermana Gale’a.
W jego życiu prywatnym nie brakowało dramatów. Był trzykrotnie żonaty. W 2007 r. 19-letni syn aktora dostał ataku i utopił się w rodzinnym basenie. U córki Katyi Ariel zdiagnozowano nowotwór oka. Do dziś nosi protezę prawego oka.