Mickey Rourke: po przystojniaku nie ma już śladu. Trudno go rozpoznać
Mickey Rourke pojawił się w programie "Good Morning Britain", choć niektórzy widzowie wątpili, czy to naprawdę on. 67-latek wyglądał jak ekscentryczny kowboj z małym pieskiem i twarzą przypominającą maskę.
Rourke w rozmowie z prezenterami brytyjskiej śniadaniówki opowiadał m.in. o przełomowej roli w "Zapaśniku" (2008), wizytach u psychiatry i dekadzie zastoju, kiedy nikt nie chciał go obsadzać w swoich filmach. Dla widzów o wiele większe znaczenie niż to, co mówił znany aktor, miały jego wygląd i sposób wypowiedzi. Rourke od lat nie przypomina dawnego siebie, co jest pokłosiem walk bokserskich i licznych, często nieudanych operacji plastycznych.
Widzowie "Good Morning Britain", zabierając głos w mediach społecznościowych, nie mieli litości dla Rourke'a.
"Mickey Rourke mnie przeraża", "Coś ty ze sobą zrobił?", "Nie spodziewałam się, że 'zły chłopak' zostanie wciągnięty przez plastikowe Hollywood", "Kto to w ogóle był? Nie wyglądał jak Mickey Rourke" – pisali widzowie na Twitterze.
Przypomnijmy, że w latach 80. i na początku 90. do Rourke'a wzdychały fanki filmów "Dziewięć i pół tygodnia" czy "Żar ciała". Aktor na własne życzenie zrezygnował jednak z wizerunku amanta, decydując się na karierę bokserską.
- Mówiłem głupoty, że aktorstwo nie jest prawdziwym zawodem dla mężczyzny. Groziłem producentom, wściekałem na reżyserów, zapominałem imienia swojego agenta. Spaliłem wtedy wiele mostów, a wielu ludzi ma bardzo dobrą pamięć – wspominał kilka lat temu w "Daily Mail".
Rourke już jako 12-latek walczył na ringu i przez kolejne lata odnosił wiele sukcesów w amatorskim boksie. W końcu postawił jednak na aktorstwo, choć miłość do sportu nie dała o sobie zapomnieć.
Na początku lat 90. próbował pogodzić karierę aktorską z zawodowym boksem. Powrót na ring zakończył się dla niego poważnymi uszkodzeniami twarzy i koniecznością przeprowadzenia operacji plastycznych. Niestety pierwsze poprawki nie dały dobrych efektów, bo, jak wspominał sam Rourke, oddał się w ręce niewłaściwej osoby.
Tracąc naturalny wygląd amanta, zatrzasnął przed sobą wiele drzwi, ale paradoksalnie mógł dzięki temu zagrać zupełnie inne role. Gdyby nie mocno przemodelowana twarz, pewnie nigdy nie pojawiłby się w "Sin City", "Niezniszczalnych" czy przełomowym "Zapaśniku", za którego był nominowany do Oscara.
Ostatnio wystąpił m.in. w filmie "Berlin, I Love You" i "Night Walk", a na premierę czekają trzy kolejne produkcje z jego udziałem.